PROZA
łem myśleć o tęczowych kolorach niż
o jednokolorowych ludziach, którzy
nie wyglądali ani zbyt ciekawie, ani
przyjaźnie, choć przyznaję, że może
jestem nieco uprzedzony, bo nigdy
nie kręcił mnie ten tępy rodzaj mę
skiej, pseudosportowej urody z lśnią
cą, jakby olejem posmarowaną, pustą
czaszką, lecz wolałem zawsze męż
czyzn zdecydowanych, ale łagodnych,
a wśród mijanych przechodniów nie
było takich, więc pomyślałem, że nie
zostaje mi nic innego, jak kupić jakieś
wino, na które finansowo będę mógł
sobie pozwolić, a które nie będzie zbyt
podłe, i urządzić sobie miły wieczór
sam ze sobą, moje słodkie tête-à-tête,
co pomyślawszy, nie zwlekając, przy
spieszyłem kroku, ów zamysł momen
talnie wprowadzając w czyn, lecz nie
wyglądało to tak, jak bym to sobie roił
w marzeniach, bo wróciwszy do domu
i wypiwszy wino, szybko wylądowa
łem w łóżku i niestety do niczego nie
doszło, ponieważ bardzo szybko za
snąłem. Potem dopiero wstaję.
19