PROZA
+
Afro3112
Zanim jeszcze wstanę, nim otworzę
oczy, myślę o tym, co działo się dużo,
dużo wcześniej przed tym, kiedy zna
lazłem się w pozycji horyzontalnej,
czyli na przykład o tym, jak to jecha
łem tramwajem, stałem i chwiałem
się pod wpływem drgań kolejki, a za
mną starsza pani, która zajmowała
sobie komfortowo miejsce wśród po
nurego, deszczowego tłumu, trzyma
ła kolorowy, tęczowy wiatrak i a to
dmuchała w niego, by go poruszyć,
a to szturchała papierowe skrzydeł
ka pomarszczonym palcem, wyraźnie
czerpiąc satysfakcję z łamania wizu
alnej symetrii poruszeń skrzydełek,
co mi z kolei bardzo przeszkadzało,
przede wszystkim dlatego, że zawsze
uważałem, iż podstawową funkcją ta
kich wiatraków jest wytwarzanie, jak
sama nazwa wskazuje, wiatru, podmu
chów przynajmniej, co jest dla mnie
dużo milszą wizją, ponieważ mogę się
dzięki temu nieco ochłodzić, a poza
tym to zdecydowanie wolę ruch stały i
18
nieprzerwany od takiego rwanego, ła
godnego podmuchiwania, poruszania,
rozmemłania, powolnej, rozwalniają
cej flegmy, irytującego niezdecydowa
nia, które z drugiej strony jest też, jak
myślę, charakterystyczne i dla mnie,
co zaraz się wyraźnie objawiło, bo kie
dy tak stałem i myślałem, jak bardzo
ten wiatrak mi przeszkadza, to prze
gapiłem przystanek, na którym po
winienem był wyjść, więc starając się
już nie rozpraszać żadnymi bodźcami,
wyszedłem na kolejnym przystanku
i pomyślałem, że ten krótki odcinek
przejdę sobie na piechotę, zamiast
czekać na kolejny tramwaj i tracić
niepotrzebnie czas i oddech, co zaraz
wprowadziłem w życie, nonszalanc
ko zapalając papierosa i kierując się
w stronę przystanku, na którym po
winienem był wyjść wcześniej, mijając
kolorowe wystawy i mniej kolorowych
ludzi, co raz jeszcze przypomniało mi
wiatrak, choć nie miałem sobie tego
za złe, ponieważ zdecydowanie wola