PROZA
789
Zosia11
Alternatywny wszechświat, w którym
mają miejsce rzeczy niezwykłe. Bie
gnące nad przepaścią pantery ignoru
ją prawo grawitacji. Ciepłe prądy po
wietrza znoszą je łagodnie na boki, ale
pozwalają im dotrzeć do celu. Daleko
na horyzoncie wyłaniają się sylwetki
baobabów, które bez wyjątku mają
cylindryczną dziurę w samym środku.
Estetyczne ptaszki wlatują do środka
i chowają się w nieskończenie wie
lu dziuplach, gdy widzą nadciągające
drapieżniki. Filigranowe ciała porusza
ją się szybko i zwinnie. Głodne koty
ignorują ich zniknięcie, gdyż polują
na bardziej smakowitą i mniej upie
rzoną zdobycz. Hipopotamie cielska
utuczonych tapirów wylegują się na
słońcu. Ironicznie, łatwiej im wyczuć
drgania powietrza niż podłoża, więc
mają dość czasu, by wtoczyć się za
barierę siłową, która zatrzyma pante
ry. Jak ona się tam znalazła, pytacie?
Kiedyś, dawno temu, mieszkały na tej
planecie istoty rozumne. Ludzie, na ile
ta nazwa stosuje się do tej generacji,
wieki po homo sapiens sapiens. Mieli,
oczywiście, wysoki poziom technolo
gii, za to bardzo niski poziom empatii.
Nieunikniona zagłada dosięgła ich –
jak im się wydawało – nagle i niespra
wiedliwie, pomimo dekad ostrzeżeń
z każdej strony. Od tego czasu nie
15