Kill The Fez! April 2017 | Page 15

PROZA 789 Zosia11 Alternatywny wszechświat, w którym mają miejsce rzeczy niezwykłe. Bie­ gnące nad przepaścią pantery ignoru­ ją prawo grawitacji. Ciepłe prądy po­ wietrza znoszą je łagodnie na boki, ale pozwalają im dotrzeć do celu. Daleko na horyzoncie wyłaniają się sylwetki baobabów, które bez wyjątku mają cylindryczną dziurę w samym środku. Estetyczne ptaszki wlatują do środka i chowają się w nieskończenie wie­ lu dziuplach, gdy widzą nadciągające drapieżniki. Filigranowe ciała porusza­ ją się szybko i zwinnie. Głodne koty ignorują ich zniknięcie, gdyż polują na bardziej smakowitą i mniej upie­ rzoną zdobycz. Hipopotamie cielska utuczonych tapirów wylegują się na słońcu. Ironicznie, łatwiej im wyczuć drgania powietrza niż podłoża, więc mają dość czasu, by wtoczyć się za barierę siłową, która zatrzyma pante­ ry. Jak ona się tam znalazła, pytacie? Kiedyś, dawno temu, mieszkały na tej planecie istoty rozumne. Ludzie, na ile ta nazwa stosuje się do tej generacji, wieki po homo sapiens sapiens. Mieli, oczywiście, wysoki poziom technolo­ gii, za to bardzo niski poziom empatii. Nieunikniona zagłada dosięgła ich – jak im się wydawało – nagle i niespra­ wiedliwie, pomimo dekad ostrzeżeń z każdej strony. Od tego czasu nie­ 15