Kill The Fez! April 2017 | Page 13

PROZA W tym momencie, na przekór wszyst­ kim mądrym ekspertom z telewizji i k   u powszechnemu zgorszeniu, zdjęła skórę i, rozwinąwszy błoniaste skrzy­ dła, wzbiła się w powietrze, ciesząc się radością gadziego ciała. A namalowane smoki w przepełnionej znaczeniami ciszy pracowni szczerzy­ ły tylko zębate paszcze. Jednak kryształową czarę goryczy przelała jakaś kobieta, pokazująca jej nową sukienkę, utkaną z mgły „w takie śmieszne smocze wzorki”: – Zobacz, od razu chce się śmiać, jak się na nie patrzy! 13