widziała smoków, ale nie bała się ich. Gdy weszła do małego pomieszczenia z jeziorkiem, usłyszała głośne sapanie. Odgłos zbliżał się coraz bardziej, aż w końcu poczuła oddech na karku. Włosy stanęły jej dęba, gdy powoli odwróciła się i zobaczyła majestatyczne stworzenie.
PROZA
– Ojcze, wychodzę za mąż – oznajmiła. – Za smoka. Ile było szlochów, ile złości. Księżniczka była jednak zawzięta. Przekonała lud do zaakceptowania smoka. Z dnia na dzień czuła się coraz lepiej w towarzystwie stworzenia i w końcu dopięła swego.
Smok nie był taki straszny, jak go opisywano. Nie był ogromny ani agresywny, jeśli nie chciano go atakować. Gdy wzrok księżniczki i smoka się spotkał, oboje poczuli zrozumienie. Aleksandra postanowiła zaopiekować się bestią, która cierpiała, gdyż lecąc w stronę swojego legowiska, uderzyła skrzydłem o wieżę wystającą z zamku. Dziewczyna wymykała się do smoczej jamy, gdy tylko mogła i karmiła oraz opatrywała smoka. Bardzo lubiła wtulać się w jego ciepłe, czarne łuski. Starała się także powstrzymać ojca, przed zemstą na stworzeniu. Obiecał on jednak, że za pokonanie bestii odda rękę księżniczki. Księżniczka wiedziała, że musi szybko temu zaradzić, a do głowy przychodziło jej tylko jedno wyjście, które podpowiadało jej serce.
Tak, drodzy czytelnicy. Miłość nie zna granic. Po kilku miesiącach urządzono wspaniałą ceremonię zaślubin. I tak kończy się ta niezwykła opowieść. Królewna rządziła mądrze i mieszkała w zamku. Codziennie jednak przychodziła odwiedzać swojego męża. Rodzice pogodzili się w końcu z wyborem córki, a mieszkańcy Jedności zakochali się w nowym królu. Wbrew plotkom królewska córka żyła długo i szczęśliwie. Dwa razy w roku urządzała niesamowite bale ku czci miłości i równości, na które zjeżdżali się ludzie z różnych stron świata. Czytelniku drogi: na co ci facet? Po co ci kobieta? Poślubienie smoka – to dopiero pociecha.