Gazeta Studencka UKW "Atheneum" - Styczeń/Luty 2014 Atheneum - Kwiecień 2013 | Page 14

REPORTAŻ N Spotkanie z wampirami ajpierw pobrali kroplę z palca do sprawdzenia, czy się nadaje. Potem już wbili się w żyłę – nawet nie bolało – i dziesięć minut tak siedziałam, a krwi ubywało. Trochę osłabłam, ale generalnie nie było najgorzej. Nie, to nie jest relacja ofiary grupy wampirów. To relacja jednej z dziewczyn, która po raz pierwszy w życiu miała okazję honorowo oddać krew. nic w świecie nie przyjmie do wiadomości, jaka jest prawda. Póki on sam albo ktoś z jego bliskich nie będzie potrzebował krwi. Na szczęście od kilku lat sytuacja zmienia się. Sukcesywnie prowadzone kampanie informacyjne (np. „Krewniacy”), czy organizowane regularnie w instytucjach lub w terenie akcje krwiodawstwa powodują, że statystyczny Kowalski przestaje kojarzyć oddawanie krwi z niebezpieczną fanaberią, bydgoszcz24.pl, fot. jn Mimo że żyjemy w XXI w., krwiodawstwo wciąż nie wszystkim kojarzy się pozytywnie. Tu i ówdzie usłyszeć można wszelkiej maści ostrzeżenia przed tą bezpieczną przecież czynnością. Ciągle żywe są w społeczeństwie, kultywowane zwłaszcza przez starsze pokolenia, obawy przed chorobami, zakażeniami czy uzależnieniami mogącymi grozić krwiodawcy. Jest to efekt ignorancji lub po prostu niewiedzy. A człowiek, jak powszechnie wiadomo, najbardziej boi się tego, co nieznane. Fakty i mity Pomijając kwestię tego, że możliwość zarażenia się czymkolwiek w czasie poboru krwi jest niemalże zerowa (na wszystkich etapach stosuje się sprzęt jednorazowego użytku), dla człowieka obeznanego z tematem wszelkie argumenty przeciwników krwiodawstwa wydają się po prostu śmieszne. „Można się uzależnić” – bujda. Można oddać raz, można zrobić to wiele razy, niekoniecznie regularnie. „Powikłania” – nieprawda, co najwyżej osłabienie organizmu w pierwszych chwilach po ubytku krwi. Cóż, jeśli ktoś się uprze, za 14 a zaczyna postrzegać je jako dobrowolny akt pomocy drugiemu człowiekowi. Zdarzają się, co prawda, krwiodawcy, którzy decydują się na oddanie krwi z mało „honorowych” pobudek – takich jak wolny dzień w pracy (zwłaszcza piątek – upatrzony przez wielu jako okazja do wcześniejszego rozpoczęcia weekendu), poprawienie własnej reputacji w oczach innych, czy… czekolada, która staje się łakomym kąskiem dla łasuchów. Korzyści Przypomnijmy: krwiodawcy w Polsce oprócz ekwiwalentu w postaci ośmiu czekolad, wafla i soku, mogą liczyć także, m.in. na: zwrot kosztów dojazdu, ulgę podatkową, ulgi komunikacyjne, czy możliwość tańszego zakupu niektórych leków oraz korzystanie poza kolejnością z różnorakich świadczeń zdrowotnych w zakładach opieki zdrowotnej. To dużo. Nie wydaje się jednak, by krwiodawcy, nawet jednorazowi, którzy kierują się tylko owymi korzyściami zasługiwali na krytykę. W końcu oddają najcenniejszy dar i robią to dobrowolnie. Krwiodawstwo w Polsce jest programowo honorowe, a więc nieodpłatne w przeciwieństwie, np. do niektórych innych państw (np. Rosja, Niemcy), gdzie za oddanie krwi można otrzymać wynagrodzenie pieniężne. Jednak jest to pozornie dobre rozwiązanie – pieniądze sprawiają, że często do oddania krwi zgłaszają się osoby z marginesu społecznego – potrafią, co prawda, dzień wcześniej odmówić sobie alkoholu, itp. (aby nie zostać od razu zdyskwalifikowanym), ale ich krew i tak nie nadaje się do celów leczniczych. Przychodzą po pieniądze, a nie po to, by pomóc. Jak wygląda prawda? Liczne osoby, które można spotkać w centrach krwiodawstwa zdają się potwierdzać tezę, że z Polakami „nie jest tak źle”. Lubią pomagać, choć czasami trzeba rozwiać ich wątpliwości, czy przypomnieć, że dostaną zwolnienie ze szkoły, uczelni czy miejsca pracy. System krwiodawstwa w naszym kraju rozwija się dość prężnie. Powstają liczne kluby HDK, a różne instytucje regularnie organizują akcje poboru krwi. Dużym zainteresowaniem cieszą się te organizowane w szkołach średnich i na uniwersytetach (choćby „Wampiriady”). W wielu placówkach służby zdrowia powstają oddziały Regionalnych Centrów Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Internet z kolei aż roi się od różnorakich stron, które nie tylko zachęcają do oddawania krwi, ale także obalają szereg mitów z nim związanych, wyliczają ponadto wszelkie korzyści z tego płynące. Efekty widać w statystykach – z roku na rok sukcesywnie wzrasta liczba donacji. Wielka w tym zasługa również ludzi znanych z pierwszych stron gazet – artystów, sportowców, polityków, którzy poprzez swój wizerunek promują honorowe oddawanie krwi. Inną sprawą jest, że jak na trzydziestoośmiomilionowy naród, krwiodawcy stanowią wciąż nikły procent. Z osób, które z powod