REPORTAŻ
N
Spotkanie z wampirami
ajpierw pobrali kroplę z palca
do sprawdzenia, czy się nadaje.
Potem już wbili się w żyłę – nawet
nie bolało – i dziesięć minut tak siedziałam,
a krwi ubywało. Trochę osłabłam, ale
generalnie nie było najgorzej. Nie, to nie
jest relacja ofiary grupy wampirów. To
relacja jednej z dziewczyn, która po raz
pierwszy w życiu miała okazję honorowo
oddać krew.
nic w świecie nie przyjmie do wiadomości,
jaka jest prawda. Póki on sam albo ktoś z jego
bliskich nie będzie potrzebował krwi.
Na szczęście od kilku lat sytuacja zmienia
się. Sukcesywnie prowadzone kampanie
informacyjne (np. „Krewniacy”), czy
organizowane regularnie w instytucjach lub
w terenie akcje krwiodawstwa powodują,
że statystyczny Kowalski przestaje kojarzyć
oddawanie krwi z niebezpieczną fanaberią,
bydgoszcz24.pl, fot. jn
Mimo że żyjemy w XXI w., krwiodawstwo
wciąż nie wszystkim kojarzy się pozytywnie.
Tu i ówdzie usłyszeć można wszelkiej maści
ostrzeżenia przed tą bezpieczną przecież
czynnością. Ciągle żywe są w społeczeństwie,
kultywowane zwłaszcza przez starsze pokolenia, obawy przed chorobami, zakażeniami
czy uzależnieniami mogącymi grozić krwiodawcy. Jest to efekt ignorancji lub po prostu
niewiedzy. A człowiek, jak powszechnie wiadomo, najbardziej boi się tego, co nieznane.
Fakty i mity
Pomijając kwestię tego, że możliwość zarażenia się czymkolwiek w czasie poboru krwi
jest niemalże zerowa (na wszystkich etapach
stosuje się sprzęt jednorazowego użytku), dla
człowieka obeznanego z tematem wszelkie
argumenty przeciwników krwiodawstwa
wydają się po prostu śmieszne. „Można się
uzależnić” – bujda. Można oddać raz, można
zrobić to wiele razy, niekoniecznie regularnie.
„Powikłania” – nieprawda, co najwyżej
osłabienie organizmu w pierwszych chwilach
po ubytku krwi. Cóż, jeśli ktoś się uprze, za
14
a zaczyna postrzegać je jako dobrowolny akt
pomocy drugiemu człowiekowi. Zdarzają
się, co prawda, krwiodawcy, którzy decydują
się na oddanie krwi z mało „honorowych”
pobudek – takich jak wolny dzień w pracy
(zwłaszcza piątek – upatrzony przez wielu
jako okazja do wcześniejszego rozpoczęcia
weekendu), poprawienie własnej reputacji w
oczach innych, czy… czekolada, która staje się
łakomym kąskiem dla łasuchów.
Korzyści
Przypomnijmy: krwiodawcy w Polsce oprócz
ekwiwalentu w postaci ośmiu czekolad,
wafla i soku, mogą liczyć także, m.in. na:
zwrot kosztów dojazdu, ulgę podatkową,
ulgi komunikacyjne, czy możliwość tańszego
zakupu niektórych leków oraz korzystanie
poza kolejnością z różnorakich świadczeń
zdrowotnych w zakładach opieki zdrowotnej.
To dużo. Nie wydaje się jednak, by krwiodawcy, nawet jednorazowi, którzy kierują
się tylko owymi korzyściami zasługiwali
na krytykę. W końcu oddają najcenniejszy
dar i robią to dobrowolnie. Krwiodawstwo
w Polsce jest programowo honorowe, a więc
nieodpłatne w przeciwieństwie, np. do niektórych innych państw (np. Rosja, Niemcy),
gdzie za oddanie krwi można otrzymać
wynagrodzenie pieniężne. Jednak jest to
pozornie dobre rozwiązanie – pieniądze
sprawiają, że często do oddania krwi zgłaszają
się osoby z marginesu społecznego – potrafią,
co prawda, dzień wcześniej odmówić
sobie alkoholu, itp. (aby nie zostać od razu
zdyskwalifikowanym), ale ich krew i tak nie
nadaje się do celów leczniczych. Przychodzą
po pieniądze, a nie po to, by pomóc.
Jak wygląda prawda?
Liczne osoby, które można spotkać w centrach
krwiodawstwa zdają się potwierdzać tezę, że
z Polakami „nie jest tak źle”. Lubią pomagać,
choć czasami trzeba rozwiać ich wątpliwości,
czy przypomnieć, że dostaną zwolnienie ze
szkoły, uczelni czy miejsca pracy.
System krwiodawstwa w naszym kraju rozwija
się dość prężnie. Powstają liczne kluby HDK,
a różne instytucje regularnie organizują akcje
poboru krwi. Dużym zainteresowaniem cieszą się te organizowane w szkołach średnich
i na uniwersytetach (choćby „Wampiriady”).
W wielu placówkach służby zdrowia powstają oddziały Regionalnych Centrów
Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Internet
z kolei aż roi się od różnorakich stron, które
nie tylko zachęcają do oddawania krwi, ale
także obalają szereg mitów z nim związanych,
wyliczają ponadto wszelkie korzyści z tego
płynące. Efekty widać w statystykach – z roku
na rok sukcesywnie wzrasta liczba donacji.
Wielka w tym zasługa również ludzi znanych z pierwszych stron gazet – artystów,
sportowców, polityków, którzy poprzez swój
wizerunek promują honorowe oddawanie
krwi.
Inną sprawą jest, że jak na trzydziestoośmiomilionowy naród, krwiodawcy stanowią wciąż nikły procent. Z osób, które
z powod