Gazeta Studencka UKW "Atheneum" - Styczeń/Luty 2014 Atheneum - Grudzień 2012 | Page 10

Wspomnienie Jest jak Światełko… Edward Rajszys (1933-2008) Od 1986 roku w bliskości Świąt Bożego Narodzenia symboliczny ogień zapalany w Betlejem przewożony jest do Wiednia, a stamtąd – dzięki skautom – trafia do różnych zakątków Europy. Docierając do Bydgoszczy, odbierany jest również przez harcerzy zgromadzonych w Akademickim Kręgu Instruktorskim ZHP im. Janusza Korczaka przy UKW. Myślą przewodnią, która patronuje tegorocznej akcji Betlejemskiego Światła Pokoju jest hasło: „Odważ się być dobrym”. Osobą, która przez długie lata wszczepiała kolejnym rocznikom studentów potrzebę dostrzegania drugiego człowieka był druh Edward Rajszys – wieloletni opiekun AKI. Mimo iż nie ma go już wśród nas, pozostał w pamięci tych, którym towarzyszył w Drodze; bez względu na to czy były to spotkania trwające kilka chwil, czy długoletnie znajomości i przyjaźnie. Z naszą Uczelnią związany był od początku jej istnienia, pełnił wówczas funkcję zastępcy Komendanta Chorągwi ZHP. Dla studentów Wyższej Szkoły Pedagogicznej organizował obozy adaptacyjnoszkoleniowe rocznika „0”. – Moje spotkania i współpraca z druhem hm. Edwardem mają długą historię – wspomina dr Urszula Sobkowiak. – Ich początek sięga 1971 r., pierwszego obozu dla studentów – harcerzy, zaczynających swoją pedagogiczną edukację w ówczesnej Wyższej Szkole Nauczycielskiej w Bydgoszczy, zorganizowanego w Harcerskim Ośrodku Wodnym w Funce (aktualnie jest to Harcerskie Centrum Edukacji Ekologicznej). Druh przyjechał z wizytą (trochę z wizytacją) na to zgrupowanie[…]. Rok później obozy nabrały „rozmachu” i stały się ważnym punktem programu dla wszystkich nowych studentów […]. Druh Rajszys przez dwa lata był tu komendantem, a ja jego zastępcą. Przez kolejnych 20 lat pełnił funkcję drużynowego, bezpośrednio pracując z jedną z grup uczestników. Sprawowałam niełatwą, ale jakże pasjonującą funkcję komendantki kolejnych obozów, mając wspaniałą kadrę i w jej składzie zawsze druha Edwarda. Składające się na obozową codzienność wyzwania są doskonałą płaszczyzną ujawniania i rozwijania kreatywności – własnej i cudzej. Edward Rajszys był tu mistrzem. 10 Dewizą, która przyświecała wszystkim jego poczynaniom, a którą – jak wspominają bliskie mu osoby – nieustannie przytaczał i realizował, były słowa J. Kasprowicza: „Kochałem najlichsze źdźbło trawy i człeka co z losem się zmaga...”. Hm. Barbara Maklakiewicz, podkreśla, iż w trosce o doskonalenie się młodych ludzi, każdego z nich otaczał szacunkiem, zachęcał do perfekcjonizmu i „mobilizował do podejmowania wyzwań”. Obecny opiekun Kręgu dodaje: – Obozy, organizowane w otoczeniu pięknej przyrody, miały bogaty program szkoleniowy. Uczestniczenie w zajęciach sportowych i rekreacyjnych, w imprezach o charakterze kulturalnym sprzyjało nawiązywaniu trwałych przyjaźni. Posiadał dar wykrzesywania ze studentów zdolności i umiejętności, które wielu z nich dopiero wówczas odkrywało w sobie. Dla tysięcy absolwentów Uczelni Funka jest miejscem pięknych przeżyć, miejscem ważnym i znaczącym. Druh Edward był nie tylko wychowawcą, ale także cenionym wykładowcą. – Choć nie pracował jako etatowy nauczyciel akademicki, to jednak – jak wspomina dr Sobkowiak – zawsze był „nasz”. Jego kontakt ze studentami wzbogacało więc prowadzenie zajęć z metodyki harcerskiej, organizacji czasu wolnego oraz socjologii turystyki i obsługi ruchu turystycznego na Wydziale Pedagogicznym i w Instytucie Geografii. Przez wiele lat, gdy pełnił funkcję dyrektora Biura Turystycznego „Gromada”, organizował krajowe i zagraniczne wyjazdy, w których studenci również brali udział. Dzięki nim mieli okazję doświadczyć bogactwa przyrody i różnorodności kultur, a przede wszystkim poznać ludzi, którzy zamieszkiwali odwiedzane przez nich regiony. Wspólny szlak prowadził najczęściej w Bory Tucholskie, w góry i na Litwę. W wyprawach – poza członkami i absolwentami AKI – uczestniczyli m.in. pracownicy Uczelni. Jednym z nich jest Iwona Staszewska-Chyła, wieloletni przyjaciel Kręgu. Wracając pamięcią do podróży, podkreśla ona, iż składały się na nie m.in. „cudowne, pełne refleksji spacery po wileńskim cmentarzu Rossa i w alei ośnieżonych tatrzańskich świerków…”. Tereny nad Wilią i Niemnem były dla Edwarda Rajszysa miejscem szczególnym. Urodził się w Wilnie i w wieku 12 lat, tuż po zakończeniu wojny, jako repatriant