WILK KULTURALNY|NUMER 7| KWIECIEŃ 2020|SYLWETKA|STRONA 25
Cisza została zamiast tego przeniesiona
do utworu bonusowego „The Moose Are
Marching”, gdzie wypełnia przestrzeń od
7:59 do 20:45, po czym słychać
klawiszowe solo Jensa Johanssona, które
wieńczy album. Nienawidzę gdy się w ten
sposób oszukuje, nienawidzę gdy
obiecuje się długi, epicki kawałek, a 90%
wypełnia niepotrzebną ciszą. Zostawmy
to i sprawdźmy, jak po latach wypada
ten krążek i czy rzeczywiście znajduje się
na niej „ciężka maszyneria”. lat 90tych. Po nim czas na „Beef
Zaczynamy od świetnego „Joint do wyciszenia, ustępując pola
Ventures” i klawiszowo-perkusyjnego Holdsworthowi, a następnie narasta
wstępu, do którego po chwili dołącza wjazdem do poprzedniego
gitara Holdswortha. Razem z klawiszami perkusyjno-klawiszowo-midiowego
na pewno wyłapiecie bardzo surowe tła. Nie jest to zdecydowanie
partie basu, które wybijają się na mocno typowe fusion, bo zdecydowanie
na pierwszy plan razem z perkusją i bardziej pokręcone, bliższe estetyce
klawiszami właśnie – odpowiedzialny za progresywnych, neoklasycznych i
nie jest Jens, który je po prostu power metalowych dźwięków, ale
zaprogramował na swoich instumentach zrobionych na tej samej zasadzie jak
klawiszowych. Allan z kolei, jeszcze niektóre solowe albumy Jordana
mocniej, surową melodyjną solówką wraz Rudessa czy przypominające trochę
z upływem czasu. Jest krocząco, ale brzmienia projektu Planet X
zdecydowanie nie powolnie, a do tego Dereka Sheriniana.
wszystkiego całość po prostu wgniata w
fotel i zachwyca trzema nieokrzesanymi
umysłami oraz charakterystycznym
brzmieniem nie tylko muzyków, ale także
Cherokee”, który wżera się w głowę
gitarowymi zagrywkami
Holdswortha podkręconymi do jego
ulubionych patentów midi,
pokręconej perkusji, niepokojącego
klawiszowego tła i wreszcie świetnej
gitarowej solówki nadbudowywanej
przez Allana nad resztą melodii.
Nagle całość nieco dziwnie schodzi