Wilk Kulturalny Wilk Kulturalny 4 Lipiec 2019 | Page 13

WILK KULTURALNY|NUMER 4| LIPIEC 2019| SYLWETKA| STRONA 13 Zaczynamy od „Easy Rider”, numeru Po nim czas na równie rewelacyjny „Catfish absolutnie magicznego. Okraszonego nie Girl” w którym zwalniamy wracając do tylko charakterystycznym brzmieniem gitary absolutnych korzeni bluesa, bo to taki Chrisa Rea, ale także brzmieniem tak numer, który mógłby zagrać Robert Johnson typowym dla bluesa jak można sobie tylko na którejś z ostro zakrapianych imprez. wyobrazić, a do tego zabarwionego Numer piąty to „Burning Feet” leniwie winylowym szumem oraz przecudną zaczynający się od banjo, po czym surowością i brudem w finale. Do tego jego stopniowo rozwijając się do brzmień szorstki, nie do pomylenia z nikim innym, ponownie doskonale znanych z głos, który idealnie pasuje do bluesa właśnie. wcześniejszych albumów Mistrza, ale znów Po prostu majstersztyk. Drugi utwór to ogołocono je także do absolutnego „Stony Road” o niespiesznym, minimum, co nadaje mu niezwykłego, przepełnionym smutkiem i niemal magicznego wręcz charakteru. filmowym sznytem i charakterem. To jeden z Harmonijkowo-basowy instrumentalny tych kawałków, który dotyka duszy w środek to wręcz czyste złoto i tylko szkoda, najczulszych miejscach, to numer pełen że trwa tak krótko. Rekompensuje go za to, piękna i absolutu. Niemalże przetworzeniem fenomenalny wokal Chrisa, który swoim Rea posługuje się w „Dancing the Blues głosem, manierą i stylem pasuje do bluesa Away”, który przy drobnych poprawkach po prostu fantastycznie. Szósteczka to „Slow mógłby znaleźć na którejś z jego Dance”, w którym prym wiedzie pianino, wcześniejszych płyt i idealnie nadawałby się nieznacznie tylko okraszane gitarowymi na kolejny z jego hiciorów, które wszyscy zagrywkami w tle, ale już po chwili znamy z radia. Jednocześnie, jest on rozwijając się do szybszego tańca, jakby na całkowicie inny, ogołocony z czystego przekór tytułowi. Do takiej magii zbliżył się dźwięku, a co za tym bardzo brudny, jeszcze w ostatnim czasie chyba tylko Hugh Laurie, bardziej skoczny i znakomicie wyciągający udowadniając, że jest nie tylko znakomitym gitary Chrisa, pozwalając przy tym także aktorem, ale także równie genialnym wyszaleć się odrobinę zaproszonym do bluesmanem, choć w moim przekonaniu, realizacji płyty gości tworzących jego zespół nie tak niesamowitym jak Rea. na tym albumie. Cudo!