Trochę szkoda mi Huntera, ale dla mnie skończyli się na "Hellwood",
który już zresztą wtedy miał objawu toczącej Hunter choroby. To grupa,
która wyprztykała się z pomysłów, wrażliwości jaką kiedyś mieli i
dowcipu - ten bowiem zastąpiły siermiężne porównania i gierki słowne,
które nie trzymają się kupy. W liceum i jeszcze jakiś czas po bardzo ich
lubiłem, bywałem na każdym koncercie w Trójmieście,robiłem z nimi
nawet wywiad, a teraz wybałuszam gały i się dziwię, że ktoś jeszcze
daje się im nabrać nate nowe płyty, które nie dość że są według tego
samego schematu, to jeszcze są potwornie nudne i okropne pod
względem liryków - nie mają bowiem startu do świetnego "Kiedy
Umieram" czy poziomu znanego z "T.E.L.I"... OCENA: NÓW [LUPUS]
WILK KULTURALNY|NUMER 3|KWIECIEŃ 2019|KOSZYK PEŁEN... |STRONA 87