Wilk Kulturalny Wilk Kulturalny 3 Kwiecień 2019 | Page 82

Gene'a Adama w epickiej pozie i z wyraźnym grymasem twarzy podczas dramatycznej wokalizy. Zmieniło się też pozostałe otoczenie w pokoju: kufer jest większy i bogato zdobiony, zegar zmienił nieco kształt, kanapa nabrała bardziej staroświckiego charakteru, a z sufitu wreszcie zwiesza się żyrandol z płonącymi świecami okalającymi całość nikłym, mrocznym światłem. Zmieniła się też nieco kolorystyka dywanika pod kanapą, a drugi z nich zniknął całkowicie ustępując miejsca solidnej drewnianej podłodze. Znacznie ciekawiej prezentuje się też charakterystyczne logo grupy, które tym razem zostało mocniej wpisane między skrzydła demona, który nie nosi już różowej koszuli, a podarty mundur, zaś na głowie wyraźnie zaznacza się wielka, szponiasta złota korona. Rewelacja. Zawartość epki, poza kwestiami brzmieniowymi, pozostała jednak niezmienna, i tak na „Enter the Realm” znalazło się sześć, a właściwie pięć bo pierwszy z nich to intro, pełnometrażowych utworów wczesnego Iced Earth. Zaczynamy od utworu tytułowego, czyli trwającego niespełna minutowego (bez pięciu sekund) instrumentalnego intra. Mroczna, akustyczna gitarowa melodia przywodzi z początku na myśl tykanie kurantowego zegara, by następnie płynnie wprowadzić i rozwinąć się w ciężkich riffach utworu „Colors” o marszowym, szybkim tempie i charakterystycznych dla Iced Earth zagrywkach, które później zostaną jeszcze bardziej rozwinięte, a tutaj dodatkowo są jeszcze wyraźnie zakorzenione w ówczesnym thrash metalu. Całości dopełnia świetny wokal Gene'a Adama, który wówczas dysponował znacznie wyższą skalą głosu, przez co wokale często dobiegają do wysokich rejestrów, z nieco dziwacznymi jękami wieńczącymi frazy i demonicznymi krzykami na modłę King Diamonda, które zresztą można było później także usłyszeć na debiutanckim pełnym metrażu, notabene zatytułowanym po prostu „Iced Earth” i wydanym rok później. Po nim wpada kapitalny „Nightmares” rozpoczynający się od uderzeń piorunów, po czym przechodzący do mrocznego gitarowego riffu, do którego po chwili dołącza reszta zespołu. Jest ponownie marszowo i szybko, ale też WILK KULTURALNY|NUMER 3|KWIECIEŃ 2019|KOSZYK PEŁEN... |STRONA 82