Wilk Kulturalny 9 Listopad 2020 | Page 55

WILK KULTURALNY | LISTOPAD 2020 | BONDER | 55
znoszę z „ Thunderball ”. Po nim szybko pojawia się „ Carry the Load ” będący kolejną wariacją motywu z piosenki tytułowej , która delikatnie przypomina eksperymenty Barry ' ego z „ OHMSS ”, szkoda tylko , że tym razem soundtrack nie ma w sobie nic z eksperymentu . Świetny jest jazzujący „ Airport Source ” o nieco jak może się wydawać ironicznym brzmieniu . Te momenty genialnie pociągnie później zresztą David Arnold , mocno zapatrzony w twórczość Barry ' ego , ale wykorzystując jego spuściznę z ogromnym wyczuciem . „ On the Road ” zmienia klimat do wolnego pochodu . Po nim szybko wchodzi organowy motyw zakładu pogrzebowego „ Slumber Inc .”, który z kolei płynnie przechodzi do „ Funeral Music ” z podniosłym anielskim chórem , z którego bije zapewne absolutnie niezamierzona ironia , która niestety w filmie zawsze wywołuje u mnie totalny facepalm . Powtórzenie motywu zakładu pogrzebowego pojawia się następnie ponownie w „ The Funerary Urn ”. Nico niepotrzebne zresztą to powtórzenie , bo nie ma w nim niczego nowego , ani specjalnie rozwijajacego w stosunku do wcześniejszej , krótszej wersji . „ The Incinerator ” to z kolei świetne rozwinięcie motywu z podniosłym , dramatycznym chórem . Trochę się nabijając : Barry ' emu się chyba pomyliły soundtracki , bo znów odnoszę wrażenie jakby to był fragment z jakiegoś horroru z epoki . Wracamy do jazziku przy okazji telefonu do Felixa i jest bardzo przyjemnie , choć trochę krótko jak na taki klimacik . „ The Whyte House / Death of Shady Tree / Bond Meets Plenty ” trwa już prawie cztery minuty , co przy krótkich numerach i dżinglach jest niemal wyczynem . Ponownie mamy do czynienia z jazzikiem , który świetnie podkreśla przeskok do Las Vegas i przyjemnie buja , także poza filmem , a także bardzo fajnie ironizuje cały temat w trzech zbliżonych do siebie odsłonach . Wystarczyłoby mi za cały soundtrack do tego filmu . Naprawdę .
„ Playing Dice ” znów jest krótszy , jazzujący , ale wracający do motywów związanych z Tiffany . Miłe , ale po co tyle razy na płycie umieszczać ten sam motyw ? Jeszcze więcej ironii i romantycznego klimatu Barry przeznaczył dla „ Plenty O ' Toole ”. Miłe , ale tylko tyle . „ Conversation with Tiffany ” przynosi z kolei świetną mroczną , znów trochę jak z horroru przeróbkę motywu z piosenki , która stopniowo rozwija się w nieco bardziej romantyczne tony . Powtórzenie z klawiszami ? Proszę bardzo : „ A Wonderful Relationship ”.