Vademecum odszkodowań 1/2016 Vademecum odszkodowań Nr 2 (8-2016) | Page 11

zaopatrzonych w klauzulę wykonalności z jego imieniem, nazwiskiem i tytułem zawodowym radcy prawnego. Jeżeli tego nie ma, to niemożliwe, żeby dana osoba wygrywała sprawy na podawane przez siebie kwoty. Pokazywanie wyroków nie narusza tajemnicy zawodowej, jeśli poszkodowany wyraził wolę, aby to robić, lub też są zasłonięte jego dane osobowe. Proszę spojrzeć na strony internetowe sądów apelacyjnych – tam publikuje się wyroki z usuniętymi danymi osobowymi. Trzeba zwracać uwagę, czy akwizytor nie prezentuje wydruków z internetu albo komputerowo przerobionych dokumentów. Za taki proceder grozi wieloletnie więzienie – wystarczy zrobić zdjęcie telefonem, by akwizytor się wystraszył, że osoba poszkodowana zawiadomi prokuraturę. Jak więc w rozmowie z potencjalnym pełnomocnikiem upewnić się, że to ten odpowiedni? AK: Proszę zadawać konkretne pytania. Jeśli ktoś jest radcą prawnym, to ma legitymację radcy, a nie dowód osobisty lub inny dokument. Najlepiej wybrać się do siedziby kancelarii i zobaczyć na własne oczy, ilu jest prawników, jakie sprawy prowadzą (czy tylko odszkodowawcze, czy też inne), czy lokal, w którym działa radca prawny lub firma, jest ich własnością. Jeżeli ktoś wynajmuje lokal, to może w każdej chwili się ulotnić – i klientowi pozostanie już tylko szukanie wiatru w polu. Należy też sprawdzić, czy dany pełnomocnik ma polisę OC. Każdy radca powinien mieć polisę na ok. 1,5 mln zł. Może, tak jak ja, dodatkowo wykupić polisę na 4 mln. Chroni to poszkodowanego przed zdarzeniami losowymi, które uniemożliwią pełnomocnikowi stawienie się na rozprawę i udzielenie fachowej pomocy. Nieprzewidziane wypadki, choćby zwykłe awarie pojazdu, zdarzają się czasem w najmniej odpowiednich momentach. Załóżmy, że wybrana firma czy kancelaria sprawiają pozytywne wrażenie. Za ich wyborem przemawiają wygrane sprawy oraz rzetelna i miła obsługa – mamy poczucie, że jesteśmy w dobrych rękach. A może jednak pozory mylą? 11 AK: Proszę pamiętać o zasadzie ograniczonego zaufania. Czytałem w prasie o dwóch młodych osobach, które jeździły i prosiły poszkodowanych o pieniądze, rzekomo na opłaty sądowe. Taka sytuacja nie może mieć miejsca. W naszej kancelarii są jasne zasady: albo ja uiszczam opłaty za poszkodowanych (zawsze przelewem), albo sami poszkodowani płacą przelewem lub przekazem pocztowym. Zawsze znajdą się kombinatorzy, naciągacze i nawet zwykli oszuści, liczący na łatwy zysk. Żeby wygrać w sądzie dużą kwotę, należy przeprowadzić stosowne dowody, a to po prostu musi trwać – od roku do nawet kilku lat, w zależności m.in. od liczby opinii biegłych. Ktoś, kto oferuje szybkie załatwienie sprawy i szybkie pieniądze, nie jest uczciwy, ponieważ to fizycznie niewykonalne. Najważniejsze, żeby nie dać się zwieść pozorom i nie kierować się emocjami wywoływanymi przez osobę, która chce łatwo zarobić – bez odpowiednio dużego wkładu pracy i wiedzy, co jest niezbędne do uzyskania przyzwoitych kwot odszkodowania, zadośćuczynienia i renty. Zapewnienia, obietnice, piękne słowa mogą się skończyć żalem i płaczem, ponieważ drugi raz o to samo roszczenie nie można wystąpić. Jeśli sprawa została już prawomocnie rozstrzygnięta, nie da się nic naprawić. Zgodnie z art. 199 kpc w związku z art. 366 kpc istnieje powaga rzeczy osądzonej, która zapewnia stabilność rozstrzygnięć sądowych. Kolejne pozwy o to samo roszczenie będą więc odrzucane przez sąd. Proszę pamiętać: firmy odszkodowawcz płacą pracownikom za szkolenia, jak pozyskać klienta i obiecywać złote góry. »