We wszystkich sprawach, które prowadziłem udało się
wyegzekwować od ubezpieczyciela wypłatę świadczeń
w stosownej kwocie.
Oczywiście konieczne było skierowanie sprawy do sądu.
A w jak wielu sprawach rzeczywiście udaje
się wyegzekwować od ubezpieczyciela
wypłatę świadczeń w stosownej kwocie? Czym według Pana powinien kierować się
poszkodowany
w
wyborze
dobrej
kancelarii?
AK: We wszystkich, które prowadziłem.
Oczywiście konieczne jest skierowanie
sprawy do sądu. AK: Poszkodowani powinni kierować się
dotychczasowymi osiągnięciami radcy
prawnego. Warto wybrać radcę, który
specjalizuje się w dziedzinie odszkodowań.
Oczywiście ważna jest też zdolność
racjonalnego myślenia przy wyborze. Z
pewnością firmom, które naraz prowadzą
setki tysięcy spraw, nie można powierzać
swojej sprawy. Pomijając fakt braku wiedzy
u pracowników tego typu firm, przy tak dużej
ilości spraw nie są oni w stanie potraktować
każdej z nich indywidualnie i zająć się nią
prawidłowo. Na każdą sprawę musi być
przeznaczone odpowiednio dużo czasu, nie
można jednocześnie prowadzić kilkunastu
tysięcy spraw bez złych dla nich
konsekwencji. Ponadto należy właściwie
zebrać dowody i przedstawić stosowne
wnioski dowodowe.
Ważne jest też doświadczenie oraz to, by nie
popełnić błędów, gdyż ich poprawienie nie
jest możliwe. Ja staram się nie przyjmować
spraw, które nie rokują szans na wygranie.
Uważam, że renoma jest bardzo ważna.
Miałem sprawę, w której klient wprowadzał
mnie, a później sąd, w błąd co do okoliczności
wypadku. Tak nie może wyglądać
współpraca. Powinna opierać się na
wzajemnym zaufaniu. Nie można ocenić
sprawy bez prawdziwych informacji o
przyczynach wypadku.
Czy w swojej pracy spotkał się Pan z
wyjątkowymi sytuacjami albo ludźmi –
takimi, o których pamięta się przez lata?
AK: Oczywiście. Są sprawy tak bardzo
dramatyczne, że na zawsze zapadają w
pamięć. Pamięta się zwłaszcza dzieci
poszkodowane w wyniku błędów w sztuce
lekarskiej. Inny przykład: ojciec jest
sparaliżowany, nie może mówić, tylko
płacze, matka zginęła, jadąc na rowerze.
Dorosła córka mieszka u teściów z kurami i
kaczkami w jednej izbie – od rodzeństwa
usłyszałem, że jej się powiodło i ma lepsze
warunki. Z ojcem mieszka pięcioro dzieci od
kilku do kilkunastu lat, opiekunką jest ciocia.
Obraz jednego wielkiego nieszczęścia.
Sprawa
karna
umorzona,
więc
ubezpieczyciel nic nie płaci. Dokładnie taki
stan zastaję po przyjeździe do tej rodziny,
nie pamiętam kto dzwonił, ciocia czy jakaś
sąsiadka. Niewiele myśląc biegnę do sklepu
i kupuję żywność i ciastka. Dzieci,
zobaczywszy w moich rękach torby z
jedzeniem, skoczyły na mnie przewracając
mnie. To nie obraz trzeciego świata. Tak
bywa u nas. Ja staram się wygrać sprawę,
gdyż tej rodzinie jest bardzo ciężko. Niestety
oczekiwanie na wyrok trwa długo. Nie tylko
w tej sprawie, w innych podobnie. Jednakże
czasami przyczyną jest, niestety, alkoholizm,
a nie jak w opisanym przypadku ciężka
choroba i wypadek.
11
Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych
sukcesów!
Rozmawiała: Ewa Kudłacz-Orciuch/Press&Web