Twój PROspekt 6 / 2019 | Page 4

CIEMNE STRONY WŁASNEJ DZIAŁALNOŚCI O CZYM POWINIENEŚ WIEDZIEĆ ZANIM WYSTARTUJESZ A CZEGO JA NIE WIEDZIAŁAM Na dobry początek zacznę od truizmu. Każdy z nas od czasu do czasu staje przed podjęciem ważnych decyzji, zarówno w życiu prywatnym, jak i za- wodowym. Coraz częściej marzy nam się, żeby zostać przedsiębiorcą. Założyć własną firmę i pracować dla siebie. Ja przeszłam tę drogę i jestem często pytana, jak jest po tej drugiej stronie. Czy ten świat po drugiej stronie lustra jest lepszy, ładniejszy, prostszy? Dzisiaj nie wiem. LINK: www.swotsowhat.pl WOLNOŚĆ A PEWNOŚĆ JUTRA Światy pracownika najemnego i  przed- siębiorcy, tak jak wszystko, mają swoje blaski i cienie. Po wielu latach bycia pra- cownikiem, wiem, że jako pracownik nie masz wolności, ale dopóki ktoś ci płaci pensję, masz pewność, że wpłynie. Niemal po tylu samo latach bycia przed- siębiorcą, zyskujesz wolność, ale tracisz pewność, bo nic nie wpłynie, jak sam nie zarobisz. Wecie, jaki jest najtrud- niejszy moment bycia przedsiębiorcą? To dzień, kiedy zatrudniasz pierwszą osobę i bierzesz odpowiedzialność za jej dochód. Ja budziłam się w nocy spocona i  w  panice, że nie będzie na pensję. Nie | nr 6 / 2019 | 4 dla mnie i dla mojej rodziny, a dla osoby, która oddała ci swoją wolność i zaufała, że będzie miała pewność wynagrodze- nia za pracę. Rozwijamy ten swój biznes i stajemy się człowiekiem orkiestrą. „Ro- bimy bokami”, kosztem snu, rodziny, re- lacji czy swojego hobby. Już nie wiemy, czy pracujemy w domu, czy mieszkamy w pracy. Bardzo często, żeby mniej pra- cować, oddajemy prace administracyj- ne, a  sprzedaż zostawiamy sobie, czyli tworzymy koszt stały, niezależny od sprzedaży, na który musimy zarobić. Drugi model, to zatrudnienie handlow- ców na prowizji, czyli generujemy koszt zmienny, czyli zależny od sprzedaży, marząc, że oni nam przyniosą wpływy, czyli klientów. Oznacza to, że dzielimy się zyskiem, przed poniesieniem kosz- tów. Jeszcze innym sposobem rozwoju biznesu jest tzw. out sourcing, czyli cza- sowe korzystanie z firm zewnętrznych, takich jak agencje reklamowe, specjaliści od e-marketingu, czy biura finansowe. To także będzie nasz koszt stały, więc ponownie, to my musimy znaleźć na- bywców naszego produktu czy usługi. Czasami zaczynamy na pół gwizdka, tak po godzinach, dodatkowo, a jak czujemy wiatr, bo nam dobrze idzie, to kusi nas stworzenie własnego biznesu. Rzucamy stały etat i… zaczynamy generować co- raz większe koszty, aby uzyskać zado- walającą nas skalę przychodu, bo pensji już nie mamy, a  rachunki i  zobowiąza- nia nie znikają. I  wsiada- my do tego diab elskiego koła, żeby po kilku latach do- świadczeń marzyć o  pewności wpływu pensji na konto i zatęsk- nić za etatem. RAZ Z GÓRKI, WIELE RAZY POD GÓRKĘ Ja, w swojej ponad 30-letniej dro- dze zawodowej przeszłam poczucie wolności, załamanie i  bankructwo, tęsknotę za etatem, prosperitę i pasmo sukcesów, znów załamanie, żeby osią- gnąć etap tzw. „just enough”, czyli „iść”, zamiast „biec z  zadyszką”. Doszłam do wolnego zawodu i… zostałam wolnym jak ptak trenerem freelancerem, auto- rem książek, mówcą motywacyjnym, a  czasem nawet coachem, choć to naj- mniej lubię. Nikogo nie zatrudniam i nie podejmę już takiego wyzwania…Czy ja Was zniechęcam do własnego biznesu? Nie, tylko uprzedzam, ze potrzeba dużo siły, wiary i  umiejętności podnoszenia się z kolan i marszu dalej. Dziś mam wolny zawód - szkolę, piszę, przemawiam, jestem coachem, sprzeda- jąc swoje doświadczenie, wiedzę i  eks- hibicjonizując sukcesy i porażki. Tylko żeby to się mogło tak zadziać, przeszłam ponad 30 lat drogi zawodowej… i nie za- wsze było z górki. Po wielu latach bycia pracownikiem, wiem, że jako pracownik nie masz wolności, ale dopóki ktoś ci płaci pensję, masz pewność, że wpłynie. Niemal po tylu samo latach bycia przedsiębiorcą, zyskujesz wolność, ale tracisz pewność, bo nic nie wpłynie, jak sam nie zarobisz.