Miłośników historii czy filmów wojennych zainteresują też z pewnością sceny
batalistyczne, które wyglądy jak w rzeczywistości. Razem z warowniami i muzyką budowały
niesamowity charakter tego filmu.
Gra aktorska, która została zaprezentowana na wysokim poziomie, wzbudzała
niekiedy wzruszenie. Aktorzy oprócz wyuczenia się ról na pamięć potrafili wydobyć z siebie
multum emocji, niekiedy doprowadzając nas do granicy rozpaczy.
„Braveheart” to film ukazujący nam ludzi walczących o wolność z poświęceniem i
determinacją, czego przykładem jest tu Wallence, który stał na czele Szkotów. Jest
uosobieniem podniesienia się po porażce i zwycięstwa. Nazwałabym ten film także „Ku
pokrzepieniu serc” podobnie jak powieści naszego pisarza Henryka Sienkiewicza.
Podsumowując, uważam, że „Braveheart” to jedno z wielu arcydzieł kina
wyreżyserowanych przez Mela Gibsona. Przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, zwłaszcza
scenografia oraz kostiumy. Detale oraz wszystkie szczegóły wyśmienicie ze sobą
współpracują i budują klimat tamtego okresu. Wartościami, która w tym filmie wybiły się na
pierwszy plan są wolność i patriotyzm, dlatego podsumowaniem mojej recenzji niech będą
słowa polskiego poety C. K. Norwida ‘”Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek”.
Laura Hędrzak