Słuchowiska Listy do aktora | Page 22

fotele, albo twarde, albo skrzypiące, albo zbyt głębokie. Wyjątkowo lubię ten krótki moment na granicy światów. Kiedy gaśnie światło i nasz świat, nasze życie zostało wygaszone, ale jeszcze nie wiemy, co się wydarzy, ani jaki świat objawi się przed nami. Ten moment, kiedy publiczność milknie i wstrzymuje oddech w oczekiwaniu na to nowe życie, nowy wszechświat. A potem już przyjemność podążania za tajemnicą tworzenia i stwarzania, gdy na naszych oczach powstają ludzie, ich losy i ich świat, gdy doznają spełnienia, walczą albo doznają głębokiego życiowego zawodu, kiedy nic nie jest tak jak oni i my w ich imieniu byśmy sobie życzyli. Lubię kiedy ten świat zagarnia mnie całkowicie, wypełnia i niesie. To się na szczęście jeszcze czasami zdarza w teatrze. (W tym momencie, ona się włącza i zaczyna mówić dokładnie to co jest w liście równo z nim) ON i ONA: Najbardziej jednak lubię, kiedy na scenie zjawia się Piękno. Piękno, które zachwyca i obezwładnia. Takie, przed którym chyli się głowę, otwiera serce i skupia rozum. To już nie jest takie częste – niemniej zdarza mi się tego doświadczać. Wtedy czuję, że przepłynęło obok coś większego ode mnie, od aktorów i pozostawiło mnie w absolutny oszołomieniu. Dziękuję, że mogłam tego doświadczyć.” ON: To ty napisałaś ten list? ONA: Ja. ON: Żartujesz? ONA: Nie, niestety nie. ON: No proszę. Super. ONA: Chyba niekoniecznie. ON: Przeciwnie. Bardzo chciałem poznać osobę, która to napisała. Ale teraz… teraz to się zastanawiam po co tak naprawdę tutaj przyszłaś… ONA: ( zaczyna zbierać swoje rzeczy ) Zrobiło się bardzo późno, pójdę już. ON: Nie ma mowy. Dopiero teraz możemy zacząć naprawdę rozmawiać. ONA: Myślę, że nie. Właśnie tu powinniśmy przerwać. Zamknąć to i zapomnieć, że to się kiedykolwiek wydarzyło. Za bardzo życie zmieszało się z pracą, a ty przecież tego nie lubisz. ON: Ale… ONA: Dobranoc. 22