Słuchowiska Królowa oranżady | Page 12

EDEK KOWALCZYK: No listonosz przecież. Przecież ja już to przejrzałem wszystko. Zidentyfikowałem wszystkich wchodzących i wychodzących. To są, poza listonoszem, wyłącznie pracownicy. Jedyną osobą, która weszła do budynku, ale z niego nie wyszła tego dnia jest Natalia Sianecka. IRENA CZARNECKA: Czyli nic to nam nie wnosi… EDEK KOWALCZYK: No nic… Morderca musiał się tam dostać chyba na latającej miotle, bo drzwiami nie wszedł. IRENA CZARNECKA: A nagrania z korytarza przy sekretariacie i gabinecie? Co tam jest? EDEK KOWALCZYK: Wszystko zgodne z zeznaniami. Sekretarka nawet nie weszła do pokoju Sianeckiej, właściwie tylko otworzyła drzwi, rzeczywiście dokładnie wtedy wylała kawę. Przyszła Nowicka. Weszła do środka, nie zamknęła drzwi, widać, że gaśnie światło ale na żadnym ujęciu nie widać wnętrza gabinetu. Po jakimś czasie wyszła, wyjęła telefon i zadzwoniła pod 112. Godzina zgłoszenia u nas zgadza się z tą z nagrania. IRENA CZARNECKA: A patolog to będzie pisał raport w pana tempie panie Kowalczyk, czy może jednak się pospieszy? EDEK KOWALCZYK: A jak by pani wolała? IRENA CZARNECKA: Niech pan zgadnie Kowalczyk. Jakieś wieści z laboratorium? EDEK KOWALCZYK: Nic ciekawego nie znaleźli. Jak dotąd zero śladów. Jutro mamy dostać skan testamentu, który miała złożony u swojego prawnika. W esemesach i bilingach też nie natrafiliśmy na żaden sensacyjny ślad. Pustka. IRENA CZARNECKA: Dziwne to bardzo. EDEK KOWALCZYK: Jak życie. IRENA CZARNECKA: Oj panie Kowalczyk, jak pan coś powie… SCENA VIII W domu u Sianeckiej. Lucyna i Mateusz czekają na przyjazd Szymka. MATEUSZ ROGOWSKI: Wiesz… czułem, że coś się złego stanie. LUCYNA NOWICKA: Tak? MATEUSZ ROGOWSKI: Wiele rzeczy było inaczej… LUCYNA NOWICKA: Naprawdę? 12