Słuchowiska Królowa oranżady | Page 19

EDEK KOWALCZYK: Momencik, już przewijam… ooo, jest… weszła… jest w środku… no i teraz wyszła, wyciągnęła telefon i dzwoni… IRENA CZARNECKA: A niech pan ją powiększy na ekranie… jeszcze trochę… i teraz jeszcze bliżej na ręce… bingo! EDEK KOWALCZYK: Rękawiczka… sprytne… IRENA CZARNECKA: Musiała mieć je przy sobie, założyła. Wiedziała gdzie jest skakanka, więc szybko skorzystała z niej, żeby owinąć ją wokół szyi i zacisnąć… nie trzeba na to wiele czasu… potem jedną schowała w torebce, a o drugiej zapomniała. EDEK KOWALCZYK: O, a tutaj Sylwia Nycz się odwróciła, żeby wejść do sekretariatu i Nowicka szybko zdjęła drugą rękawiczkę i też wrzuciła do torebki… ale jej się ręce trzęsą… IRENA CZARNECKA: Starszy aspirancie Kowalczyk, bardzo byliśmy nieuważni… EDEK KOWALCZYK: To może ja pani komisarz przejadę się po panią Nowicką…Myślę, że powinna pani z nią porozmawiać… IRENA CZARNECKA: W rzeczy samej, panie Kowalczyk. Niech pan jedzie… SCENA XIV Na komendzie IRENA CZARNECKA: Pani Lucyno, skąd pani wiedziała, że Natalia Sianecka popełni samobójstwo? LUCYNA NOWICKA: Słucham? Co pani mówi? Jakie… Jakie samobójstwo? IRENA CZARNECKA: O tym, że Natalia Sianecka popełni samobójstwo pani przecież wiedziała dużo wcześniej. LUCYNA NOWICKA: Ale… Eee… przecież to było morderstwo… IRENA CZARNECKA: Żeby się przygotować i mieć ze sobą, w torebce, rękawiczki – a jest teraz wyjątkowo ciepło jak na tę porę – musiała pani wiedzieć, że będą potrzebne… LUCYNA NOWICKA: Czyli… już wiecie…? IRENA CZARNECKA: Jak pani widzi, wiemy… Może teraz dla odmiany powie mi pani jak było naprawdę? Wprawdzie już ma pani spore kłopoty… LUCYNA NOWICKA: Kłopoty? Ja? Mogę usiąść…? IRENA CZARNECKA: Proszę. Trudno nie mieć kłopotów, gdy się próbowało wprowadzić w błąd organy ścigania, zbeszcześciło zwłoki i składało fałszywe zeznania… 19