EDEK KOWALCZYK: Momencik, już przewijam… ooo, jest… weszła… jest w środku…
no i teraz wyszła, wyciągnęła telefon i dzwoni…
IRENA CZARNECKA: A niech pan ją powiększy na ekranie… jeszcze trochę… i teraz
jeszcze bliżej na ręce… bingo!
EDEK KOWALCZYK: Rękawiczka… sprytne…
IRENA CZARNECKA: Musiała mieć je przy sobie, założyła. Wiedziała gdzie jest
skakanka, więc szybko skorzystała z niej, żeby owinąć ją wokół szyi i zacisnąć… nie
trzeba na to wiele czasu… potem jedną schowała w torebce, a o drugiej zapomniała.
EDEK KOWALCZYK: O, a tutaj Sylwia Nycz się odwróciła, żeby wejść do sekretariatu
i Nowicka szybko zdjęła drugą rękawiczkę i też wrzuciła do torebki… ale jej się ręce
trzęsą…
IRENA CZARNECKA: Starszy aspirancie Kowalczyk, bardzo byliśmy nieuważni…
EDEK KOWALCZYK: To może ja pani komisarz przejadę się po panią Nowicką…Myślę,
że powinna pani z nią porozmawiać…
IRENA CZARNECKA: W rzeczy samej, panie Kowalczyk. Niech pan jedzie…
SCENA XIV
Na komendzie
IRENA CZARNECKA: Pani Lucyno, skąd pani wiedziała, że Natalia Sianecka popełni
samobójstwo?
LUCYNA NOWICKA: Słucham? Co pani mówi? Jakie… Jakie samobójstwo?
IRENA CZARNECKA: O tym, że Natalia Sianecka popełni samobójstwo pani przecież
wiedziała dużo wcześniej.
LUCYNA NOWICKA: Ale… Eee… przecież to było morderstwo…
IRENA CZARNECKA: Żeby się przygotować i mieć ze sobą, w torebce, rękawiczki –
a jest teraz wyjątkowo ciepło jak na tę porę – musiała pani wiedzieć, że będą
potrzebne…
LUCYNA NOWICKA: Czyli… już wiecie…?
IRENA CZARNECKA: Jak pani widzi, wiemy… Może teraz dla odmiany powie mi pani
jak było naprawdę? Wprawdzie już ma pani spore kłopoty…
LUCYNA NOWICKA: Kłopoty? Ja? Mogę usiąść…?
IRENA CZARNECKA: Proszę. Trudno nie mieć kłopotów, gdy się próbowało
wprowadzić w błąd organy ścigania, zbeszcześciło zwłoki i składało fałszywe zeznania…
19