MATEUSZ ROGOWSKI: Dziękuję, ale chyba najważniejsze sprawy już za nami.
Czekamy tylko na sygnał policji, że możemy ustalać datę pogrzebu. Wszystko z zakładem
pogrzebowym jest już uzgodnione. Szymek wybrał urnę. Piękną wybrał. Podobałaby się
Natalii. ( pauza ) Ciężko mi, wiesz?
LUCYNA NOWICKA: Wiem, Mateusz. Wiem. Mnie też. Jutro muszę pojechać do pracy,
ale nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym tego nie robić.
MATEUSZ ROGOWSKI: Ale mogę sobie wyobrazić… Chciałbym zamknąć oczy,
otworzyć i żeby się okazało, że to wszystko nieprawda…
LUCYNA NOWICKA: Muszę tam wejść, jak gdyby nigdy nic zajmować się dalej
rozliczeniami, zakupami, dystrybucją, reklamą. Dopóki Szymon nie nauczy się, nie
wdroży, to ja będę musiała pracować za siebie i za Natalię. Może to w dalszej
perspektywie będzie zbawienne. Będę miała tyle pracy, że nie będę miała czasu i sił na
rozpacz. Tylko, że w fabryce wszystko jest przesiąknięte Natalią. Natalia była fabryką, a
fabryka była Natalią. EKOranżada to Natalia… To nie będzie łatwe.
MATEUSZ ROGOWSKI: Nie będzie.
LUCYNA NOWICKA: Dobrze, że wy z Szymonem jesteście blisko. To przecież nie jest
oczywiste w takich układach.
MATEUSZ ROGOWSKI: To prawda. To też zasługa Natalii. Pokazała Szymkowi co
znaczą bliskie relacje. Nie bez znaczenia było to jak traktowała swojego byłego męża i
jego kolejne partnerki. Dawała ludziom wolność. Wolność i szacunek. A on jest taki do
niej podobny…
LUCYNA NOWICKA: Będzie mi jej brakowało. Bardzo. ( pauza ) Bardzo, bardzo.
MATEUSZ ROGOWSKI: A policja? Coś mówią? Mają jakiś trop?
LUCYNA NOWICKA: Nie wiem. Nie mam żadnych wieści. Mam nadzieję, że to cisza
przed burzą, a tą burzą będzie wiadomość, że nie tylko ustalili mordercę, ale jeszcze go
złapali.
MATEUSZ ROGOWSKI: Och, mam wielką nadzieję, że tak właśnie będzie. Ciągle
trudno mi tylko wyobrazić sobie jakiś prawdopodobny motyw, którym mógł kierować
się morderca. Takich ludzi jak Natalia nikt nie morduje. Nie ma powodu… Dobrzy
ludzie giną w wypadkach, chorują na raka… Czasem – jeśli to są smutni dobrzy ludzie –
skaczą z okien. Ale nikt, na boga, nie dusi ich skakanką…
LUCYNA NOWICKA: Ale przecież tak właśnie było…
MATEUSZ ROGOWSKI: Dopóki policja nic nie mówi to nie wiemy jak było…
SCENA XIII
Na komendzie
17