Słuchowiska Dopadła nas tajemnica | Page 11

SIOSTRA PRZEŁOŻONA ( zniecierpliwiona ): Tak , spacer . Helena z panią pospaceruje . DOKTOROWA : Helena ? HELENA : Tak , ja . Zapraszam , przejdziemy się trochę . Mały spacer dla zdrowia . Idziemy ? DOKTOROWA : Idziemy . Słychać szuranie kapci .
SCENA VII
Na korytarzu HELENA : O , doktor już wrócił z wizyt ? DOKTOR NOWACKI : Wróciłem . Wróciłem . I powiem pani , że to okropne uczucie wracać tutaj . HELENA : Dlaczego ? DOKTOR NOWACKI : Tutaj jest inny świat . Są leki , opieka , jedzenie . A tam jest świat gdzie wszystkiego brakuje . Ci , którzy mają pieniądze radzą sobie . Im nie jestem potrzebny , mają dostęp do najlepszych lekarzy i zawsze mogą wyjechać na kuracje za granicę . A ci do których ja jeżdżę nie mają na to szans . Właściwie to na nic nie mają szans . Jest im ze wszystkim ciężko i tkwią w błędnym kole . Nie mogą pracować , bo są chorzy , nie mogą wyzdrowieć , po nie mają pieniędzy , a nie mają pieniędzy , bo nie mogą pracować . Tkwią w tych klitkach na Woli , albo Muranowie , zarażają się , mokro im tam , ciasno i duszno . I nie ma właściwie żadnego dobrego sposobu żeby im pomóc . Oni sami z resztą nie wierzą , że to możliwe , więc przestali już nawet próbować . Ale nie muszę pani tego wszystkiego mówić . Jestem przekonany , że dobrze to pani wie . Też się już pani naoglądała w życiu , jak sądzę . HELENA : Czy pan wykrada ze szpitala leki , żeby leczyć tych biedaków ? I czy siostra przełożona panu w tym pomaga ? DOKTOR NOWACKI ( zaskoczony ): Tak . Szybko się pani domyśliła . HELENA : Słabo się pan ukrywał , doktorze . DOKTOR NOWACKI : Ma pani rację . Właściwie nawet nie próbowałem się ukrywać . Wierzę , że to jest potrzebne działanie , wręcz konieczne i zupełnie nie jest mi z tego powodu wstyd . HELENA : Dyrekcja szpitala może mieć w tej sprawie inne zdanie …