Szkolny Konik Polny 2018 | Page 3

Wywiad ze Stanisławem Nowickim

z klasy 6d

- Skąd jesteś?

- Z Anglii.

- To twój ojczysty kraj?

- Nie, Polska to mój ojczysty kraj, do Anglii pojechałem, jak miałem 9-10 lat.

- W jakim mieście mieszkałeś?

- W Birmingham.

- Kiedy wróciłeś?

- Jak miałem 12 lat.

- Odczułeś dużą różnicę, kiedy przyjechałeś do Polski?

- Tak.. wreszcie zobaczyłem lasy. Pogoda też jest u nas inna. Tam, jak padało, to raz na jakiś czas, ale porządnie, nawet przez 2 dni.

- Jak wyglądała Twoja szkoła w Birmingham?

- Była chyba trochę większa od naszej, ale niższa, jednopiętrowa. Mieliśmy dużą aulę, to było takie miejsce, gdzie się zbierała cała szkoła codziennie na apel, tam też był wf i stołówka.

- Jakie zmiany zauważyłeś pomiędzy szkołą w Anglii a szkołą w Polsce?

- Uczniowie byli tacy…bardziej rozpieszczani.

- A nauczyciele?

- Nie byli aż tak surowi, trochę więcej odpuszczali, było dużo dzieci imigrantów, więc obniżyli poziom nauczania.

- Uczyłeś się w Anglii jeszcze jakiegoś innego języka?

- Tak, obcym językiem był hiszpański.

- Ile czasu trwały przerwy?

- W gimnazjum jedna - 15 minut, druga – 30 minut.

- A gdzie Ci się bardziej podoba?

- Chyba tu.

- Dlaczego?

- Ponieważ tutaj się chociaż do czegoś dąży. W tamtej szkole nie było takiego czegoś, jak pasek na świadectwie, nie było też ocen, za dobrze wykonane zadanie miałeś zwyczajnie haczyk. Potem dopiero były testy, które decydowały, czy przechodzisz do następnej klasy. Zajęcia pozalekcyjne były tylko od czasu do czasu, nie były regularne.

- Były jakieś różnice, jeśli chodzi o regulamin szkolny?

- Tam również nie można było używać telefonów... Do szkoły trzeba było nosić uniform. Uczniowie najczęściej zwracali się do nauczycieli tak, jak w Polsce ale czasami dodawali „sir”.

Deszcz, mundurki i haczyki

Rozmawiał Jakub Gralak z kl. 7d