Fade
to
Back.
Powiedzenie
tutaj:
nieważne jak zaczynasz a jak kończysz, sprawdza się wprost idealnie, bowiem
Piotr w aż trzech piosenkach (Dziewczyna w cierniowej koronie, Mag sex, Głos z
Ciemności) na początku utworzył melodie, które mimo setnego przesłuchania
materiału zdarza mi się mylić. Mało tego, wyraźnie słychać, że panowie z Los
Angeles
to
jego
idole
lat
młodzieńczych.
Jestem
w pełni świadomy tego, co mówię i uważam, że Oddech Wymarłych Światów
można by było spokojnie nazwać polskim Master Of Puppets. Liczba
fenomenalnych riffów i solówek i do tego genialna perkusja oraz jedyny w swoim
rodzaju wokal sprawiła, że jest to jedna z moich ulubionych płyt i chyba ulubiona
polska płyta ex aequo z Detoxem Dżemu. Pozycja obowiązkowa na liście każdego
maniaka
metalu
nieposiadająca żadnych wad. Na sam koniec wypadałoby wskazać mojego
faworyta z płyty… Cała płyta jest genialna, jednak mój faworyt
i
pierwszy
utwór
na
płycie
to
Porwany
Obłędem
a następnie Diabelski Dom cz. II. Podsumowując, druga płyta KATa to dla mnie
najlepsze
co
mógł
wydać
ten
zespół
i mimo specyficznego przekazu, poleciłbym ją choćby za genialną warstwę
muzyczną.
MOJA OCENA: 10/10
KAMIL FRONCEK