SMOLEŃSK: 10 kwietnia 2010 roku. Kto by nie znał tej daty? Jedna z
największych katastrof w historii naszego kraju, w wyniku której ginie
prezydent Lech Kaczyński wraz z żoną a także 94 osoby (głównie politycy).
Przyznam szczerze… czekałem na ten film, niestety… zawiodłem się. Film
opowiada o Katastrofie Smoleńskiej z perspektywy dziennikarki Niny która, na
własną rękę prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy. Wszystko zdaje się być
ciekawe, gdyby nie najgorsze posunięcie reżysera tego filmu. Mowa tutaj o roli
głównej bohaterki Niny, w którą wcieliła się Beata Fido. Dawno już nie
widziałem tak złego dopasowania głównej roli, bowiem Beata nie odnalazła się
w niej wcale. Przez niemal cały film (który notabene opowiada o katastrofie na
miarę światową) ma wesoły i nijaki wyraz twarzy, bardzo ciężko jest się z nią
utożsamić. Kolejna rzecz która mi się nie podobała to bardzo duża
chaotyczność scen. Film jest tak chaotyczny, że po 30 minutach nie wiedziałem,
o co chodzi. Poza tym fabuła… jest bardzo bezpłciowa i męcząca SZKODA… na
dodatek nie da się ukryć… że film jeszcze przed premierą wzbudzał ogromne
kontrowersje. Czy poleciłbym komuś ten film? Na dzień dzisiejszy nie za
bardzo… Myślę, że za parę lat będzie to ulubiony film nauczycieli historii i
WOS-U bo trzeba przyznać że uczniowie film zobaczyć mogą. I na pewno kiedyś
go zobaczą na lekcji. To dobrze, bo jakby nie patrzeć, film porusza bardzo
tragiczny temat o którym warto rozmawiać, co nie zmienia faktu, że wykonanie
i obsada pozostawia wiele do życzenia. I pomijając kontrowersje mam co do
tego filmu bardzo mieszane uczucia.
Reżyser filmu: Marcin Wolski, Antoni Krauze, Maciej Pawlicki, Tomasz Łysiak
Moja ocena: 3/10