RedLine Magazine Vol.1 April 2014 | Page 6

Tak też właśnie, 8.03.2014r, w jakże hucznie obchodzony w naszym klubie Dzień Płci Pięknej ruszyliśmy potruchtać do Rytra. Postanowiliśmy dla odmiany pobiec szlakiem czerwonym do Schroniska na Hali Łabowskiej. Odwiedzaliśmy tą trasę już wcześniej wiec wiedzieliśmy czego się spodziewać… a raczej wydawało nam się że wiemy. Sama pogoda nie zachęcała tego dnia do robienia czegokolwiek a zwłaszcza biegania po górkach. Oczywiście nie dla nas, wiecznie spragnionych trailu „wojowników” z Brzeznej. Punkt 10 wyruszyliśmy z parkingu kierując się przez most na czerwony szlak (warto zauważyć że jest świetnie oznaczony, jak większość szlaków w Rytrze), ciemnoszare chmury kłębiły się nam nad głowami - nie zapowiadało się kolorowo. Pierwsze 4km to prawie +400m w górę, Vertical Kilometer jak się patrzy. Nie ukrywam że dało nam to w kość, na szczęście z czasem szlak łagodnieje i można znacząco przyspieszyć. Tego dnia, po pokonaniu ów podbiegu zamiast

przyspieszyć, osłupieliśmy. Z okalającej nas mgły

wyłonił się zimowy świat,

wszystko było pokryte białą pokrywą (Warto

nadmienić że od startu w IceBugu nie było nam

dane doświadczyć śniegu na żadnej

trasie biegowej).

CZERWONY SZLAK

Nadmiar, to nie był zwykły śnieg, to wszystko wyglądało jak biała wata szklana albo lód z zamrażalki. Brzmi zabawnie ale to był naprawdę niesamowity widok, do tego przez całą trasę towarzyszyła nam taka sceneria. Dzięki temu biegło się lekko, większą uwagę poświęcaliśmy widokom aniżeli zmęczeniu. Po dotarciu do celu nie rozgaszczaliśmy się tylko od razu ruszyliśmy w drogę powrotną. Spora warstwa puchu zapewniała niezłą amortyzację więc zbiegało się naprawdę dobrze. Natomiast od połowy trasy powrotnej nie towarzyszył nam już śnieg, większość zdążyła niestety stopnieć. Mimo to było naprawdę super.