64
Jarosław Matysiak
W klasztorze pozostał Stojanowski, który nadal sprawował opiekę nad aktami.
Dyrektor Archiwum Akt Nowych w korespondencji relacjonował Kaczmarczykowi
sytuację panującą w klasztorze po jego wyjeździe oraz stan przechowywanych
archiwaliów. Z treści listów, utrzymanych w serdecznym, przyjacielskim tonie,
wynika, że Kaczmarczyk cieszył się na Jasnej Górze dużym szacunkiem i poważaniem. W korespondencji z maja 1945 r., Stojanowski pisał m. in.:
Kochany Panie Kazimierzu !
Bardzo serdecznie dziękuję za list. Mocno nas tu wszystkich zasmuciła wiadomość o nowej dolegliwości Pana – bo to może nie tyle niepokojąca co nieznośna
i bolesna choroba. Zmartwił się bardzo wiadomością tą i tem, że nie widzi Pan
możliwości wrócić tu do Swej pracy O. Piotr i koniecznie prosić kazał, by Pan tu
jeszcze przyjechał bo sam [?] nie może dać sobie rady. Jak zrozumiałem – pisze
widocznie pamiętniki lub opracowuje jakiś temat i jest naprawdę zrozpaczony.
Obiecałem mu, że napiszę do Pana i powtórzę jego prośbę, co niniejszem czynię.
Może w drodze do Poznania zatrzyma się tu Pan jeszcze na jakiś czas. Bardzo nam
tu Pana brak. Wprawdzie pozostało na już tylko dwóch, tj. p. Woliński33 i ja – ale
atmosfera Pańskich czasów i Pańskiej skupiającej wokół Siebie wszystkich osoby
pozostała i jakaś siła raz poruszona [tekst nieczytelny – J. M.] ciągle do Pańskiego
pokoju – choć od pewnego czasu mieszka tam już jakiś cywil, pracujący gdzieś,
gdyż nigdy go się nie widzi.
W dalszej części listu przedstawił także stan części starodruków przechowywanych w klasztorze:
[…] Pańska obecność byłaby tu bardzo konieczna, choć na krótki czas. Księgi,
których parę wyłożyliśmy na ogół przeschły. Natomiast 3 nie chcą się przesuszyć.
Puszcza klej introligatorski. Jest tłusty jak olej i ciągle wilgotny i rozlewa się na
kartki, zalewa pismo. Co go wysuszę na słońcu i na przewiewie to po paru dniach
znów wraca stan dawny. Jestem zrozpaczony i noszę się z zamiarem zerwać oprawę chociażby tylko grzbietową i poszyty wszystkie porozrywać. Zdaje mi się, że
należałoby poświęcić oprawę, choćby i cenną, by ratować tekst. Tam gdzie ten
klej kartkę przetłuści – pismo znika. Są to księgi donativum grodu warsz. z końca
XVI w. Chciałbym, aby Pan to zobaczył i coś poradził. Ja z tym spotykam się po
raz pierwszy. Szukam jakiegoś chemika – ale trudno mi go znaleźć. Wśród OO.
nie ma nikogo. Przesuszam w lokalu, gdzie były pokoje królewskie. Wreszcie
dostałem ten lokal i tam urzęduję. Gdybym miał tu zostać dłużej to przeniesiemy
się tam na stałe i tam zamieszkamy. P. Witold [Suchodolski – J. M.] pisał mi , że
pobyt mój tutaj nie przedłuży się poza kwiecień ale nie jest wykluczone, że i do
Tadeusz Woliński (1894-1970), historyk. W okresie międzywojennym pracował w MWRiOP
oraz prowadził wykłady Instytucie Naukowo Badawczym Europy Wschodniej w Wilnie. W okresie
okupacji przebywał w stolicy, gdzie m. in. nauczał w tajnym szkolnictwie średnim i wyższym. Po
upadku Powstania Warszawskiego schronił się w Częstochowie, gdzie niezwłocznie podjął pracę na
tajnych kursach uniwersyteckich, przekształconych po wyzwoleniu w tzw. Kursy Akademickie.
33