Popolupo - Alternatywne Strony 1 | Page 2

SZEŚĆ BAŃ I FLASZKA PĘKŁA O rzeszowskich Trotach napisałem już niejedno. A to przeprowadzałem z nimi wywiady, a to recenzowałem nagrania, a to pisałem zapowiedzi koncertów. Dzieje się tak, bo to moi bliscy kumple i już od dawna gdzieś tam wokół nich się kręcę. Jednak, co ważne dla tej recenzji, najpierw polubiłem ich muzykę, a dopiero potem poznałem członków kapeli. Postaram się być obiektywny. Stakany to już czwarty materiał Trotów, chociaż pierwszy, któremu nadano tytuł. Na początku były dwie demówki, a później płyta bez tytułu, która nie miała przyjemności być albumem niezależnym (hihi). Nowe nagrania zespół nagrał i wydał sam, bez żadnej pomocy z zewnątrz i chyba wszystkim wyszło to na dobre. Zacznę od okładki, bo to zawsze pierwszy 1 kontakt odbiorcy z płytą. Grafika na froncie jest świetna! Jest to jedna z dwóch najlepszych okładek, jakimi Troty mogą się poszczycić, a może nawet najlepsza. Podobała mi się również okładka z pierwszej demówki, ta z tańczącymi nogami. Dwie pozostałe to zupełnie nie moja bajka. Czarno-biała okładka nowego wydawnictwa z wódką, stakanem i serdelkiem na stole oraz kolażowym napisem, a także ręcznie napisane teksty we wkładce świetnie korespondują z tym co jest nagrane na płycie. Okładkę wykonała wokalistka Bela, więc wszystko zostało w trotowej rodzinie. Jeśli chodzi o same nagrania to brzmią one lepiej niż na starych demówkach i nie są ocenzurowane jak na „oficjalnej” płycie, co czyni ze Stakanów najciekawsze wydawnictwo zespołu. Zasadniczą zmianą są roszady w składzie. W nowym materiale nie usłyszymy