POLAND BIKE
M A G A Z Y N
R O W E R O W Y
s.
6
WWW.POLA
NR 3 / 2014
niedziela, 27 kwietnia 2014
ETAP 3: Otwock
RODZINY W PELETONIE POLAND
LOTTO POLAND BIKE MARATHON TO MARATONY RODZINNE I ZDECYDOWANIE DLA KAŻDEGO. RODZINA POMORSKICH Z ŁODZI WYGRAŁA
PUNKTACJI W LOTTO POLAND BIKE MARATHON 2014.
PBMR: - Przedstawcie się
czytelnikom „Poland Bike Magazynu Rowerowego”. Skąd
jesteście? Ile macie lat? Co
robicie na co dzień, oczywiście
poza jazdą na rowerze?
Mariusz Pomorski: A imię jego
40 i 5. Na co dzień walczę o utrzymanie się na powierzchni jako tzw.
przedsiębiorca na łódzkim rynku
drukarni wielkoformatowych i reklamy, czyli rozwiązuję nieswoje
problemy, których bym nigdy nie
miał gdyby nie ta działalność…
Ewa Pomorska: Kobiety nie zwykły się chwalić wiekiem powiem
tylko psycholog K4.
Szymon Pomorski: Mam 18 lat,
uczę się w Liceum Ogólnokształcącym w klasie o profilu humanistycznym, oprócz trenowania kolarstwa i nauki jestem aktywnym
członkiem Związku Strzeleckiego
„Strzelec”.
Michał Pomorski: Jestem z Łodzi,
gdzie się urodziłem, mam 11 lat,
a na co dzień lubię czytać książki,
rysować szczególnie rzeczy związane z rowerami i uczyć się choć to
ostatnie trochę mniej.
PBMR: - Jak to wszystko się
rozpoczęło? Kto z Was pierwsz y wsiadł na rower? Kiedy
Wasze życie zaczęło „kręcić
się” wokół dwóch kółek?
Mariusz: Przez ponad 40 lat rower był przepustką do wolności
pod postacią wypraw większych
i mniejszych, ale nigdy nie szły za
tym aspiracje sportowe (za wyjątkiem porannych cza sówek na wykłady w trakcie studiów). Dopiero
w 2012 postanowiłem „pokazać”
tym w obcisłych gaciach jak się
jeździ i oczywiście strasznie oberwałem, ale ambicje pozostały, a że
na dobrze zorganizowanych maratonach mogą się ścigać całe rodziny, to w krótkim czasie zarazili się
tym synowie.
Ewa: A nie… bo ja byłam pierwsza, bo jestem najstarsza w tym
towarzystwie i jako jedyna nie
uważam, żeby moje życie kręciło
się wokół dwóch kółek, choć reszta mojej rodziny robi co może aby
tak było. Jestem głosem rozsądku
pilnującym równowagi w tym towarzystwie.
Szymon: Oczywiście wszystko zaczęło się od taty, ale najpierw rower
był narzędziem do turystycznych
wycieczek i wakacyjnych wypraw
z sakwami. Dopiero w 2012 tata
z Michałem zaczęli startować
w maratonach.
PBMR: - Kolarska pasja. Na
czym polega w Waszym przypadku? Jak często jeździcie na
rowerze?
Mariusz: Myślałem że nigdy nie
będę już jeździł więcej niż na studiach, gdy dojeżdżałem na wykłady 17 km w jedną stronę, ale
jednak to teraz dzięki w miarę
regularnym treningom biję życiowe rekordy rocznych przebiegów.
Jednak największą pasją pozostaną
„sakwiarskie” włóczęgi. Rok bez
kilkutygodniowej koniecznie samotnej wyprawy to rok stracony.
Ale rekordy ciągle przede mną wyprawa dookoła Morza Czarnego, wypad za Ural, czy Andyjskie
bezdroża to one dopiero pozwolą
mi solidnie przetrzeć oponki, bo
na Cape Epic może już nie starczyć
sił.
Szymon: Rowerem jeżdżę codziennie, bo regularnie dojeżdżam
nim do szkoły, oprócz tego regularnie trenuję i śledzę wszystkie
ważne wyścigi szosowe i MTB.
Michał: Polega to na tym, że
mama mówi że już ma dosyć tego
ciągłego gadania o rowerach. A co
do jazdy to trenuję raz dwa razy
w tygodniu, rzadko więcej.
PBMR: - Trudno jest Wam pogodzić swoje „kolarskie życie”
z pracą zawodową i nauką
w szkole?
Mariusz: Coraz trudniej, im bardziej chcę się zbliżyć do „polandbajkowej” czołówki tym trudniej.
Dodatkowo w Łodzi nie ma przyzwoitej sekcji dziecięcej i czasem
po prostu nie mam siły na dwa
treningi, mój i Michała. Dobrze,
że mogę sobie w pewnym stopniu
regulować godziny pracy.
Szymon: Czasami tak. Szczególnie poniedziałki po maratonowych
weekendach bywają ciężkie.
Michał: Generalnie nie, ale gdy
na „kolarsko” wyjeżdżam na cały
weekend to muszę się trochę sprężyć z lekcjami w piątek.
PBMR: - Dokąd najczęściej
i najchętniej wybieracie się na
rowerze? Macie ulubione trasy,
oczywiście poza tymi, gdzie
rozgrywany jest LOTTO Poland
Bike Marathon?
Mariusz: - Najchętniej na wschód,
najlepiej za Bug, drugi kierunek to
Skandynawia gdzie można legalnie
biwakować na dziko ale to turystycznie, a najczęściej treningowo
to oczywiście okolice Łodzi - Popioły, Tuszyn, Dłutów.
Michał: Mamy kilka sprawdzonych miejsc treningowych. Wbrew
pozorom okolice Łodzi nie są takie płaskie. Moja ulubiona trasa to
MTB Cross Daleszyce.
Szymon: Dosłownie 15 min. od
domu mam parę pętli xc, na których bardzo lubię trenować, często
tam jeżdżę, bo jak Michał napisał,
PO OTWOCKU NABRAŁEM DUŻEGO
SZACUNKU
DLA KONSTRUKTORA
TRAS POLANDBIKE,
KTÓRY NA
TYM SAMYM
OBSZARZE
WYTYCZYŁ
WG MNIE
CIEKAWSZĄ
I WYMAGAJĄCĄ TRASĘ
okolice Łodzi nie są takie płaskie.
Oprócz tego ciągnie mnie w Góry
Świętokrzyskie, miedzy innymi
dlatego w tym roku startujemy też
na MTB Cross Maraton.
PBMR: - Gratulujemy pierwszego miejsca w klasyfikacji
rodzinnej podczas II etapu
LOTTO Poland Bike Marathon
2014. Jak będziecie wspominać trasę i rywalizację w Nowym Dworze Mazowieckim
– Twierdzy Modlin?
Mariusz:
Dziękujemy,
etap
w Modlinie będę wspominał jako
przejście od zwątpienia do radości zwycięstwa. Po defekcie Michała naszego głównego dostawcy
punktów (przypadkowo odpięta
szybkozłączka koła i minuta straty na starcie) straciłem nadzieje
na dobra lokatę w klasyfikacji rodzinnej, na której nam bardzo zależy, ale dzięki świetnemu startowi
Szymona – 3 miejsce w kategorii
i odrobinie szczęścia – rywale też
mieli w Modlinie przygody (pozdrowienia dla rodzinki Lachów)
z niedowierzaniem usłyszeliśmy
o zwycięstwie. A sama trasa jak na
Mazowsze bardzo zróżnicowana,
lubię ją.
Ewa: Bardzo miło leżało mi się
na leżaku na Bahama Beach przed
Hotelem Royal.
Szymon: Bardzo dobrze – trasa ciekawa jak na Mazowsze, no
i pierwsze w tym roku miejsce na
podium.
Michał: Dobrze i źle, bo miałem
defekt, ale widoki i trasa były tak
fajne, że warto było tam pojechać.
PBMR: - 27 kwietnia LOTTO
Poland Bike Marathon zawita
drugi raz z rzędu do Otwocka.
Jeździliście już w tym miejscu?
Z jakim skutkiem? Jak wspominacie trasę?
Mariusz: Tak startowaliśmy tu na
ubiegłorocznych wyścigach i to
właśnie po Otwocku nabrałem
dużego szacunku dla konstruktora tras PolandBike, który na tym
samym obszarze wytyczył wg mnie
ciekawszą i bardziej wymagającą
trasę niż konkurencja. Do dziś
mam w oczach kilka ładnych obrazów z zeszłorocznej pętli Max a nie
spodziewałem się ich tak blisko
Warszawy.
PBMR: - Jak długo startujecie
w cyklu organizowanym przez
Grzegorza Wajsa? Dlaczego
wybraliście właśnie LOTTO
Poland Bike Marathon?
Mariusz: U Grzegorza Wajsa startujemy drugi rok z rzędu. Z początku z polecenia znajomych
z teamu, którzy zachwalali kameralność cyklu, bardziej rodzinną atmosferę i mniejszy tłok na trasach
i choć to już chyba przeszłość, bo
PolandBike bardzo intensywnie się
rozrasta (nawet mieliśmy pretensje
do znajomych, że nas z tą kameral-
nością w balona zrobili), to w tym
roku już samodzielnie wybraliśmy
PB na główny cykl. Doceniam starania Organizatora w budowaniu
ambitnych tras, p lusem jest tylko
7 startów do generalki, ale przede
wszystkim podoba mi się wyczulenie Grzegorza i całej jego ekipy na
głosy z peletonu, to że jest dostępny dla każdego z zawodników i nie
gra roli wyniosłego mistrza gdzieś
na szczycie aeropagu sławy.
Ewa: W zeszłym roku próbowałam aż do etapu w Międzyrzecu
i tak się najeździłam, że na razie mi
wystarczy.
Szymon: Dla mnie to drugi sezon,
wybraliśmy go ze względu na ciekawe jak na Mazowsze trasy, dobrą
organizację i otrzymany od naszego teamu pakiet startowy.
Michał: Startuję w PB już drugi sezon, dlatego bo są fajne trasy, duża
konkurencja i dobra organizacja.
PBMR: - LOTTO Poland Bike
Marathon 2014 składa się
z 13 etapów, w tym aż 11
na Mazowszu. Jak ocenicie
tegoroczny kalendarz? Lubicie
mazowieckie trasy? Które
najbardziej?
Mariusz: No tu akurat mam sporo
obaw, choć rozumiem racje organizatora. Dla nas łodzian okolice Warszawy to i tak wyjazdy po
100-150km, a nasze doświadczenie maratonowe, jak i turystyczne
mówi że bliskość jakiegokolwiek