NOMEN OMEN Wrzesień 2020 | Page 24

Dwuzłotówki Dancing to bardzo poważna i trudna piosenka, na której napisanie Taco musiał się z pewnością długo przygotowywać. Filip ukazuje w niej rażące niesprawiedliwości i nieprawi-dłowe zachowania pojawiające się w Kościele katolickim w Polsce. Przede wszystkim krytykuje majątek, jaki posia-dają księża i to, w jaki sposób ludzie są przez nich zastraszani od małego. Zwraca się nawet do samego Boga podkreślając, że jego zdaniem to, co prezentuje aktualnie Kościół dalece odbiega od nauki Jezusa. Osobiście jest to jeden z moich ulubionych utworów. Oprócz dobitnego tekstu mamy w nim bardzo ciekawy, klimatyczny bit. Rumak (czołowy producent współpracujący z Taco) jak zwykle nie zawiódł.

POL Smoke to bardzo osobista piosenka Filipa. Po wielu latach decyduje w końcu

podzielić się ze słuchaczami swoją narkotykową przeszło-ścią. Cały utwór ma bardzo specyficzny, ciężki bit, z podbitymi mocno basami. Taco rapuje słowa głośno i z pewną dozą agresji. Opowiada o swoim uzależnieniu od ma-rihuany i sam przyznaje, że po prostu mu wstyd za to, co robił. Myślę, że cały album ma za zadanie nauczyć czegoś i przestrzec przed pewnymi rzeczami odbiorców, a w tym utworze, dzieląc się tak nieprzyjemnymi faktami z przeszłości, Filip ma nadzieje, że może uratuje kogoś przed wpadnięciem w to samo zepsucie, w którym był niegdyś on.

W.N.P to chyba naj-mądrzejsza i najbardziej po-trzebna piosenka z całego Jarmarku. Taco podjął się tematu wciąż kontrowersyj-nego w Polsce. W kraju, w którym nadal rodzice nie rozmawiają ze swoimi dziećmi na pewne tematy i w którym edukacja seksualna wciąż leży i kwiczy. Cały utwór opisuje szkodliwe działanie porno-grafii, ostrzega przed jej złym wpływem i uświadamia, jak bardzo zakłamane są filmy pornograficzne. Cały tekst jest bardzo dobry i uważam, że każdy, zwłaszcza młody chłopak, powinien go prze-analizować i wziąć sobie do serca.

Wystarczy zamknąć oczy i wsłuchać się w 1990s Utopia, żeby przenieść się w inny świat. Niby świat lat dziewięć-dziesiątych, a jednak tekst wciąż tak aktualny w naszym 2020. Głos niesamowitej Kasi z zespołu Coals tworzy klimat nie do opisania. Jesteśmy zam-knięci w bańce. Z pozoru bańce spokoju, a tak naprawdę wra-żliwości i po prostu smutku. Tekst jest naprawdę dobitny i warto zanurzyć się w tej wannie oraz poczuć to, co daje ta piosenka. Mimo że podchodzi to troszkę pod masochizm. Pomimo wszystko – warto.

Po ciężkiej i nieco depresyjnej Utopii (cóż za ironiczny tytuł) możemy trochę wyluzować przy Szczękościsku, choć nie do końca. Musimy pamiętać, że Jarmark nie ma być miłą, lekką płytą, jednak mimo wszystko piosenka ta daje szansę na złapanie oddechu w tej jakże dobijającej przeprawie. Utwór opowiada z jednej strony o kelnerach i ludziach pracujących za marne pieniądze w gastronomii, a z drugiej o niesamowitej ig-norancji bogatych ludzi w stosunku do tychże właśnie pracowników. Chyba najmniej wybrzmiewający utwór. Osobiście uważam, że podkład ma bardzo ciekawy, ale całość jakoś słabo gra.