Osobiście uważam, że podkład ma bardzo ciekawy, ale całość jakoś słabo gra.
Nareszcie! Docieramy do Łańcucha i jego części III: Korporacja. Wraz z panem Grzegorzem podążamy do pracy. Do tej pory nasz bohater trzymał się zasady, że nie zwolni nikogo, nawet jeśli sam miałby za to cierpieć. Rozju-szony jednak po podróży z Dimitrem postanawia zaprze-stać bycia miłym i łagodnym. Obrywa się panu Antoniemu, 58 letniemu pracownikowi. Pan Antoni zatrudnia się w kiosku, a nasz niesamowity łańcuch nienawiści się zamyka.
Przeprawa przez Jarmark to bardzo trudne zadanie, jednak myślę, że takie miało być od początku. Po przesłuchaniu niemalże przejmujemy całą frustrację i irytację pana Filipa w stosunku do polskiego społeczeństwa (działamy tak samo jak łańcuch). Płyta jest bardzo dobrze napisana i zaplanowana, każda piosenka dobrze współgra z resztą i tworzy bardzo ciekawą, acz specyficzną, całość. Właśnie ta specyfika z pewnością sprawia, że nad albumem tym toczonych jest wiele dyskusji i pojawia się tyle odmiennych zdań. Trudno również być tutaj obie-ktywnym, bo jednak w jakiejś tam części jest to album związany z polityką, więc czy poszczególne zwrotki przypad-ną nam do gustu, to zależy od naszych poglądów i przekonań. Pomijając wszystkie te kwestie, myślę ze Taco należą się wielkie brawa za to, że przynajmniej próbuje „naprawić” czy choć trochę nakierować minimalną część społeczeństwa na dobre tory. Na tory empatii oraz zrozumienia. Nie możemy polemizować z faktem, że każdy z nas potrzebuje miłości, choćby nie wiem jak bardzo był przesiąknięty nienawiścią. I to jest rzecz, którą powinniśmy wyciągnąć z Jarmarku. Bądźmy dobrzy.
Ola Florczak