NOMEN OMEN Wrzesień 2020 | Page 12

Innym ciekawym spostrze-żeniem Galena było to, iż zauważył, że krew powstaje w wątrobie, skąd opływa całe ciało, częściowo dostając się do narządów a częściowo do płuc i serca. Twierdzenie to zostało poddane analizie dopiero w VX wieku, kiedy to Andries van Wesel obalił poglądy rzym-skiego lekarza.

Również starożytni Chiń-czycy, Egipcjanie, Aztekowie i Majowie wierzyli w lecznicze działanie picia krwi i jej upuszczania. Oprócz wymiaru zdrowotnego miało to też usuwać złe moce. Dlatego też medycyna chińska za lek na gruźlicę uznawała bułkę nasiąkniętą krwią, którą po-dawano chorym.

Wieki średnie i późniejsze.

Średniowiecze nadal zdo-minowane było przekonaniami o leczniczych właściwościach upuszczania i picia świeżej krwi. Niejednokrotnie zalecano upuszczanie krwi przy choro-bach taki jakich chociażby zapalenie płuc. Niestety, osoby u których zabiegi te prze-prowadzano, nader często przypłacały to życiem. Nawet gdy medycyna przeżywała swoje pierwsze przełomy, to spożywanie krwi w formie leczniczej dalej cieszyło się popularnością. Niejednokro-tnie po egzekucjach, kaci za opłatą rozprowadzali krew skazanego gapiom.

Pierwszy wielki krok w historii krwiodawstwa postawił Jean Baptiste Denis, francuski lekarz.

W 1667 roku przypro-wadzono do niego chłopca, który umierał z powodu nadmiaru upuszczonej krwi. Jean, mając oparcie w pracach Williama Hervarty'iego, który jako pierwszy stwierdził, iż ludzki układ krwionośny jest układem zamkniętym, poszedł o krok dalej. Przetoczył słabnącemu młodzieńcowi krew jagnięcą. Zabieg zakoń-czył się sukcesem i chłopak wrócił do zdrowia a zado-wolony lekarz postawił nadal prowadzić badania nad przetaczaniem krwi. Chwilowa poprawa zdrowia pacjentów z przekroczoną zwierzęcą krwią zazwyczaj kończyła się śmier-cią, więc trzy lata od pierwszego tego typu zabiegu zakazano tego sposobu leczenia.

Po odejściu w zapomnienie, krwiolecznictwo wróciło do łask dopiero w 1901 za sprawą Karla Landsteinera, patologa i immunologa, który odkrył istnienie grup krwi. Na szczę-ście dla ludzkości, wróciło zaufanie do metody leczenia za pomocą przetaczania krwi.

W niedługim odstępie czasowym rozpoczęła się I wojna światowa. Dzięki dal-szym badaniom m. in. dr Lewinsohna oraz doktorów Holt i Howell, odkryto prze-ciwzakrzepowe działania cytry-nianu sodu i heparyny, dzięki czemu możliwe było przewo-żenie krwi do transfuzji na pola walki.

Zaczątki honorowego krwiodawstwa

Za początek honorowego oddawania krwi uznaje się działalność Percy’ego Lane’a Olivera. Przeprowadzał on rekrutację dla dawców krwi od 1922 roku, w swoim domu. Wyglądało to jednak zupełnie inaczej niż w dzisiejszych czasach. Dziś wystarczy mieć skończone 18-cie lat, uzupełnić odpowiednie papiery, prze-badać się i można oddać krew. W tamtych czasach wolon-tariusze mieli zakładane specjalne karty zdrowia, pełnili całodobowe dyżury, po to, aby w razie potrzeby, niezwłocznie udać się do wskazanego szpitala, w którym akurat potrzebowano krwi. Wolon-tariusze byli jeszcze raz sprawdzani przez lekarzy, zakładano im także karty z historią przebytych chorób.

Kolejna wojna przyniosła znaczący wzrost zapotrzebo-wania na krew. Dzięki badaniom kolejnych lekarzy, którzy na małpach z gatunku Macacus rhesus, odkryli antygen Rh, transfuzjologia weszła na kolejny, wyższy poziom. To odkrycie stało się solidną podstawą współcze-snego krwiodawstwa i tran-sfuzji.

Lata 50-te i 60-te minionego stulecia obfitowały w rozwój centrów krwio-dawstwa. W 1951 roku w Warszawie powstał Instytut Hematologii, aczkolwiek pier-wszą ustawę o krwiodawstwie podpisano w Polsce w 1948 roku. Na podstawie baz szpitali terenowych, mobilizowano kol-ejne punkty w których można było oddać krew.