18
GRAND BUDAPEST HOTEL - recenzja filmu
Sztandarowy film Wesa Andersona, reżysera bardzo oryginalnego, posiadającego swój własny i niepowtarzalny styl. Grand Budapest Hotel, jak każdy film Andersona, za-chwyca obrazem, kolorystyką i bajkowością. Pomimo faktu, iż historie przez niego opowia-dane nie zawsze kończą się idealnie, wielu z nas chociaż na chwilę chciałoby znaleźć się w jego świecie.
W 1985 roku do podupadającego, ale nadal urokliwego hotelu przyjeżdża jego właściciel, Pan Moustafa. Młody pisarz, który tymcza-sowo zamieszkuje hotel, marzy o usłyszeniu historii hotelu Grand Budapest, którą podczas jednej z kolacji Pan Moustafa postanawia mu opowiedzieć. Historia zaczyna się w roku 1932, kiedy Moustafa pracuje w hotelu jako lobby boy pod czujnym okiem Gustava, kierownika hotelu. Zwariowana przygoda rozpoczyna się od śmierci ukochanej Gustava, jej testamentu i kradzieży obrazu, a jak się kończy? Warto przekonać się samemu.
Film z 2014 roku jest bez wątpienia najsłynniejszym fil-mem Wesa Andersona, zresztą nie bez powodu. Gwiazdorska obsada ( m.in.: Ralph Fiennes, F. Murray Abraham, Tilda Swinton, Adrien Brody, Willem Dafoe, Bill Murray, Edward Norton, Saoirse Ronan), nawet w najmniejszych rolach, prezentuje najwyższy poziom, grając zarazem sub-telnie, ale również wyraziście. Zabawny i oryginalny sce-nariusz pełen nietuzinkowych postaci, śmieszy i wzrusza.
Scenografia, zdjęcia i kostiumy, tak jak Pan Gustave, są wręcz perfekcyjne. Wystę-pująca zawsze u Andersona symetria pojawia się tutaj dosłownie w każdej scenie i fantastycznie wpisuje się w baśniowość historii, tak jak pastelowe kolory i płynne przejścia kamery.
Jest to ,,bajka’’ opowiadająca o najistotniej-szych wartościach w życiu: miłości, przyjaźni i oddaniu. Film wygląda jak pięknie zapakowane ciasteczka od Pana Mendla, ale najpiękniejsze i najważniejsze jest dopiero w środku.
*Grand Budapest Hotel ma na koncie wiele prestiżowych nagród w tym Oscary, Złote Globy czy BAFTY
Milena Miśtak