Nomen Omen Marzec 3/2018 | Page 2

Jako że pierwsza lekcja była dość luźna, Kacper od razu odwrócił się do mnie i Oli. Chyba wiedział, że coś nie grało, jak powinno. Przez te dwa lata nauczył się dość dobrze odczytywać moje emocje.

- Kolejny? – zapytał, a gdy tylko pokiwałem głową, od razu dodał. – To już piąty w tym tygodniu. Nie sądzisz, że to trochę za dużo?

- Może – odpowiedziałem. – Ale nie mogę zrobić sobie wolnego. Tym razem zginął człowiek.

- Jak tak dalej pójdzie, to będziesz zbyt zmęczony, aby otworzyć portal do Baedu.

Mogli mieć rację. Z coraz większym trudem przychodziły mi te proste czynności. Tego dnia o mało co nie spadłem na twarz, gdy leciałem do szkoły. A otwieranie portalu do Baedu, równoległego wymiaru, skąd pochodzą demony, jest najbardziej wyczerpującą sztuczką, jaką się do tej pory nauczyłem.

- Może nie będę już musiał go otwierać. Ostatnio widziałem jeden naturalny. Ich też mogę używać do przerzucania demonów na drugą stronę.

- Niby tak, ale nigdy nie wiadomo, gdzie ani kiedy pojawi się następny.

Mieli rację. Byłem bardzo zmęczony. Nigdy wcześniej nie obserwowaliśmy takiej aktywności demonów. Coś musi być na rzeczy. Po raz pierwszy w życiu poczułem, jak powieki same mi się zamykają.

Kot Schrödingera

Kolejny piękny dzień w szkole… Może lepiej nie będę narzekać, bo właśnie szkoła jest miejscem, w którym jeszcze nigdy nie spotkałem żadnego demona. Wzruszyłem więc ramionami i wszedłem przez wielkie, drewniane drzwi. Był kwiecień, końcówka drugiej klasy, a, dzięki lotowi, miałem jeszcze dużo czasu na dojście do klasy.

Wspiąłem się po schodach na drugie półpiętro. Odłożyłem bluzę do szafki. Następną lekcję miałem jeszcze trochę wyżej. Dopiero gdy zobaczyłem pierwsze osoby z mojej klasy, wyciągnąłem słuchawki z uszu. Głosy są słyszalne nawet wtedy, gdy słucham muzyki, więc nie widzę powodu, aby z tego nie korzystać.

Witam się z moimi znajomymi, z niektórymi zamieniam kilka słów. W poważniejszą rozmowę wdaję się jedynie z dwoma osobami, które wiedzą o moim sposobie spędzania wolnego czasu. Dowiedzieli się jeszcze w pierwszej klasie, gdy pojawiły się Głosy. Reszta klasy ma mnie od tego czasu za świra i ze mną nie rozmawiają, ale ta dwójka widziała demony. Prawdopodobnie mają część tego daru, co i ja

Zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję, kiedy wydało mi się, że słyszę szept. Jednak nikt nic nie mówił, a na pewno nie był to jeden z Głosów. Weszliśmy więc do klasy, jak gdyby nigdy nic. Przez głowę przewinęła mi się myśl, że jeszcze tylko pięć godzin i będę mógł wrócić do domu. A w sumie to do tropienia nowego demona. Mimo tego, że nie był on przyzwanym demonem, pozostawił po sobie dość wyraźny zapach. Na tyle wyraźny, że wciąż czuję go w nosie..