Balowy pododdział alarmowy
W terminologii wojskowej istnieje termin pododdziału alarmowego. Niewątpliwie, oczywiście w żartach, zaliczyć można do niego "biednych" podporuczników. Na czym polegał ten, niekoniecznie śmieszny dla zainteresowa-nych, pododdział? Otóż nie-wątpliwie najwspanialsze z bali były bale oficerskie, a istniała na nich jedna, bardzo ważna zasada. Każda z pań, nie-zależnie od wieku, miała się świetnie bawić i mieć nie-ustannie partnera do tańca. I tu przechodzimy do sedna spra-wy. Jak powszechnie wiadomo, największym zainteresowa-niem i atencją obdarzane są zawsze najpiękniejsze kobiety. Wobec czego kobiety urody przeciętnej oraz kobiety w dojrzałym wieku tak ado-rowane nie są. W związku z obowiązującą zasadą, że na balu każda z pań bawić się musi dobrze i czuć niezmiennie atrakcyjnie, podporucznicy służący w danym pułku obo-wiązek mieli sprawiać, aby w czasie tańców żadna z dam nie siedziała bezczynnie. Skutek był jeden - każda z kobiet, niezależnie od wieku wracała z balu zawsze zadowolona oraz z poczuciem bycia atrakcyjną. Z tej sytuacji niezadowolony wychodził oczywiście podpo-rucznik - zamiast obtańco-wywać najpiękniejsze panny w mieście, z reguły skazany był na tańce z paniami powszechnie uchodzącymi za nieatrakcyjne.
Refleksja
Choć jest to oczywiście krótka ciekawostka, jest świadectwem pozostawionym o ludziach z okresu II Rzeczypospolitej. Każdy oficer kawalerii był wielkiej klasy dżentelmenem, umiał się zachować wobec kobiet godnie w każdej sytuacji. Jak widać na załączonym obrazku, nawet taki szczegół jak odpowiednie dbanie o kobietę na balu nie uchodził ich uwadze. Pokazuje to wielką klasę tych ludzi. Nie bez powodu wszak mówiło się o nich iż są to mężczyźni "i do tańca i różańca". Żywię głęboką nadzieję, że prawidłowe wzor-ce zachowania wobec kobiet powrócą jeszcze do męskiego "mainstreamu". Wszak nie trze-ba chyba przypominać ilu mężczyzn "podpiera ściany" na wszelkiego rodzaju imprezach, w czasie kiedy ich partnerki muszą siedzieć bezczynnie...
Kuba Rodak