Album „Joanne” jest mieszaniną wielu gatunków muzycznych. Odnajdziemy tutaj elementy bluesa, country, folku a także muzyki rock n’ rollowej. Genialny utwór zatytułowany „John Wayne” jest świetną wariacją kowbojskich rytmów z typowym dla lat 50 XX w. rockabilly. Charakterystyczny trzyakordowy schemat oraz gitara akustyczna i elektryczna w połączeniu z perkusją doskonale komponują się z elektrycznymi, typowymi dla Gagi uderzeniami w rytm. Szybko odśpiewywane „John Wayne” w refrenie można odsłuchać i zrozumieć jako tytułowe „Joanne”. Można śmiało zauważyć tutaj ogromną kreatywność artystki i zabawę konwencją. Warto wspomnieć także o „Diamond Heart”, które według wielu jest ukrytym hołdem w stronę zmarłego już David’a Bowie’go oraz jego krążka „Young Americans”. Napomnę również o takich piosenkach jak „A-YO” oraz „Perfect Illusion”, które stały się dwoma singlami promującymi płytę. Nieco szybsze od pozostałych, a także bardziej rockowe wzbudzają różnorodne opinie, niektórzy są zdania iż utwory te nijak mają się do konceptu krążka i nie powinny się na nim znaleźć.
Na płycie znajduje się także współpraca ze słynną Florence Welch – frontmanką zespołu „Florence + The Machine”. Ich wspólne dziecko „Hey Girl” to bluesowo – rock n’rollowa kombinacja, która niestety męczy rytmem. Ciężka, nijaka linia melodyczna i ciągle powtarzana fraza tytułowa nudzą odbiorcę w ciągu pierwszych sześćdziesięciu sekund utworu. Epicentrum płyty są natomiast najbardziej rozsławione ballady „Joanne”, a także przepiękne „Million Reasons”. Przepełnione bólem i smutkiem, a także silnym uczuciem tęsknoty utwory kradną serca słuchaczy.
Album „Joanne” to nieodłączny element kariery Germanotty. Rozbudził on karierę wokalistki i bezsprzecznie ukazał ją jako wciąż nieokiełznaną, niewyczerpaną i ciekawą artystkę. Dla wielu był on ogromnym zaskoczeniem. Dla jednych pozytywnym, dla drugich negatywnym – w zależności od wrażliwości słuchaczy. Niewątpliwie Lady Gaga oraz producent muzyczny, który sprawował pieczę nad całym procesem twórczym piosenkarki – Mark Ronson stworzyli ostatecznie coś niebywałego. Z pewnością jest to szansa na odbudowanie wizerunku gwiazdy po niepowodzeniach z okresu ostatnich kilku lat, a także zainteresowania starszego grona odbiorców, którzy dotychczas nie stręczyli od twórczości wokalistki. Najnowsze dzieło Stefani przedstawia ją jako wrażliwą, dojrzałą sercem kobietę, która doskonale wie, czego pragnie od życia. „Joanne” jest doskonałym zobrazowaniem metamorfozy artystki na przełomie lat. Od młodziutkiej, roztrzepanej gwiazdki w zdziwaczałych strojach – po poważną, zdystansowaną twórczynię.
Julia Nowak
9
9
19