4
Listopadowa zaduma, czyli kilka słów o święcie zmarłych
1.
Miesiąc listopad jest w naszej kulturze powszechnie kojarzo-ny z pamięcią o tych, których nie ma już wśród nas.
Dlaczego akurat ten miesiąc?
Decyzję o ustanowieniu osta-tecznej daty tego katolickiego święta przypieczętowała... chęć zmniejszenia natłoku turystów w Watykanie w okresie wiosennym. W wierze katolickiej święto zmarłych było początkowo dniem upamiętnienia męczenników i obchodzono je corocznie, od 610 roku, trzynastego maja. Natomiast w roku 731 a ostatecznie 837, padła decyzja o przeniesieniu tego święta na pierwszego listopada i odtąd ten miesiąc jest kojarzony z kultem zmarłych.
2.
Człowiek, niemalże od początku swojego istnienia, czci przodków. Odkrycia archeologiczne nieustannie dostarczają nam wiedzy o tym, w jaki sposób czczono przodków. Tysiące lat przed naszą erą, człowiek ówczesny dokonywał prymitywnych o-brządków pogrzebowych oraz chował ciała zmarłych, niekiedy odkrywając mogiły kwiatami. Pokazuje nam to odwieczny szacunek ludzkości do śmierci.
W erze średniowiecza i chry-stianizacji, zaczęto dokonywać pochówków wewnątrz kościo-łów, gdzie chowano bogatszą część społeczeństwa, nato-miast na ziemi poświęconej dookoła świątyń, które na-wiasem mówiąc znajdowały się w centrach miast, dokonywano pochówków osób biedniej-szych. Można by powiedzieć, że śmierć była obecna cały czas pośród żyjących, zmarli przodkowie i pamięć o nich towarzyszyła społeczeństwu każdego dnia.
3.
Na ziemiach słowiańskich już w czasach pogańskich zaczęto kultywować dobrze znany nam z literatury romantycznej obrząd dziadów. Jednakże w literaturze Adama Mickiewicza jest on przedstawiony w spo-sób zbiorczy, ukazuje tradycje ludów Białorusi, Polesia, Rosji, Ukrainy i pogranicznie żyjących Słowian.
Zbiór obrzędów odprawiano najczęściej dwa razy do roku, w okresie jesiennego i wio-sennego przesilenia. Jednakże pamiętano o zmarłych także w równonoce. Można zauważyć że społeczeństwo ciągle pamiętało o swoich przodkach. Ówcześnie żyjący uważali, że to właśnie wtedy, przy sprzyjających warunkach przyrody, dusze zmarłych przodków, dziadów, wracają na ziemie, do domostw. Zapalano świece, aby dusza mogła się ogrzać, oraz szykowano strawę. Najczęściej świętowano w domach a nie tak jak dziś, na cmentarzach.
Podczas trwającego święta dziadów nie można było szyć, sprzątać resztek i wykonywać innych, na pozór trywialnych i codziennych czynności, wszy-stko to że względu na dobro duszy. Rodzina nie chciała, aby duszą "zaplątała się" czy została przypadkowo "skrzy-wdzona". Chciano jej dać pole do swobodnej wędrówki oraz bezpiecznego powrotu w za-światy.
Wiele zmieniło się wraz z przyjściem oświecenia. Racjo-nalistyczne myślenie i obawa przed oczywistym zagroże-niem bakteriologicznym do-prowadziło do przenoszenia i zakładania cmentarzy już nie w centrum, lecz na obrzeżach miast, w znacznej odległości od domostw.
W czasach drugiej wojny nadal bardzo silne było przekonanie wśród chrześcijan o należności złożenia ciała do ziemi po-święconej. Niezwykle wido-czne było to chociażby podczas egzekucji ludności na Wołyniu. Ludzie, którzy zdawali sobie sprawę z tego że idą na śmierć poprzez rozstrzelanie, sami rzucali się na ziemię w pobliżu świątyń.
Tradycję związaną z zanoszeniem zniczy i kwiatów rozpoczęto i zakorzeniono w naszej kulturze w okresie międzywojennym. Wzięło się to rzecz jasna od przedchrześcijańskich obrzędów dziadów. Forma obchodzenia tych pełnych zadumy świąt pozostaje jak narazie niezmienna.
1
2
3
4