Nomen Omen Kwiecień 2023 | Page 18

Julian Shera grzebał w nadajniku i odbiorniku . Wpierw powiedział mi , że rozmawiał już dzisiaj z Rudolfem i przekazał , jako tamten chciał zamienić ze mną kilka zdań , prosząc abym wybrał się do jego gabinetu . Niezwłocznie więc to uczyniłem . Otworzył mi drzwi , serdecznie mnie witając , pokazał mi następnie drugi posiadany przez nas zestaw do transmisji , widać było na jego owalnym obliczu wyrazy dumy i niesamowitego zadowolenia z siebie , nie mogąc się powstrzymać , pokazał mi swoje dokonanie . Jego zamiłowanie do techniki i zabawy elektroniką bardzo mu się opłaciło , do nadajnika bowiem , był w stanie zamocować urządzenie , które automatycznie nagrywało i przechowywało dźwięk nagrany , gdy było ono włączone , jak i było w stanie przesłać je do odbiornika , zaiste był to naprawdę niebywały wynalazek , a przede wszystkim niezwykle cenny dla nas .
Wpierw dowiedziałem się , że pierwsze urządzenie już zostało w ten sposób zmodyfikowane , a Julian testuje je na zewnątrz . Następnie przeszedł do swoich osobistych rozważań i rozterek , Jego zdaniem również to był ten dzień , natomiast w przeciwieństwie do mnie , patrzył się na niego głównie z ekscytacją , nie mógł się doczekać aż wyruszy , jednak nawet i tak odważną jednostkę jak on coś trapiło . W istocie , również i on obawiał się tego , co mogą tam zastać , stale powtarzał , że pojawienie się takiego miejsca w umyśle szalonego Alhazreda dawno temu , nie mogło świadczyć o nim nic dobrego . Snuł on przypuszczenia , co to mogło dawno temu być , czy też ruiny miasta zniszczonego jak pradawne Sarnath ? Czy też może siedlisko starszych istot , które to w końcu panowały w zamierzchłych czasach nad całym globem ? A może siedlisko okropnych kapłanów , co popierała wizja starej pieczęci , jak i przejawiający się wszędzie Yog-Sothoth ? Nie sposób było jednak przekonać się o tym inaczej jak się udać , a dzięki stworzonym przez niego urządzeniu , również ja i pan Aiton , siedząc w bezpiecznej szopie , byliśmy w stanie słyszeć , a następnie przechować na wypadek , gdyby coś poszło nie tak . O takiej możliwości jednak staraliśmy się nie myśleć .
W konsternacji upływała nam godzina za godziną , a stres w nas coraz bardziej się budował , czekaliśmy na tę chwilę licząc , że cokolwiek się wyjaśni .
Godziny wieczorny przywitały nas wzrastającym chłodem , termometry pokazywały temperaturę w okolicach zera , a słońce ledwo zaczęło zachodzić , zebraliśmy się wszyscy , szykując się do ostatnich nielicznych przygotowań i poprawek , szczęśliwie nic nie postanowiło się diametralnie popsuć , dzięki czemu nie musieliśmy wdrażać w życie wielkich napraw . Wychodząc z posiadłości Aichnichtów omal nie nadepnąłem na olbrzymią ropuchę , co odebrałem jako świadectwo ciężaru wydarzeń , które nadejdą . Wróciłem do mojego domu , w celu odbycia próby przespania się , chociaż tę chwilę , wiedząc , że najprawdopodobniej będę na nogach przez całą noc , licząc się z wiedzą , jak ciężko mi się pracuję będąc pod wpływem zmęczenia . Ciężko jednak było mi chociażby zmrużyć oko , pod takim wpływem energii byłem , pomimo tego , zaparzyłem sobie herbatę i położyłem się do łóżka , licząc , że nie będę musiał przynajmniej liczyć się ze stresem i niepokojem , a czas upłynie mi nieco szybciej . Stan w jakim się wtedy znajdowałem określić mogę , jako most pomiędzy krainą sennych marzeń , a jawą . Z letargu obudziło mnie dopiero energiczne pukanie do drzwi . Był to Rudolf , jakom ja poprosił go , by przyszedł po mnie , o godzinie dziewiątej wieczorem , gdyż to właśnie na nią byliśmy umówieni , jako czas rozpoczęcia poszukiwań . Wyglądał na bardzo burzliwego , a powód tego bardzo szybko się wyjaśnił , dokładnie w momencie gdy przemówił . - Księżyc dzisiaj nie pojawił się na niebie . - mówił szybko i zaniepokojonym głosem . - Gwiazd też nie widać , nastała noc zgaszonego firmamentu , to musi być dziś .
W głosie jego dawałem radę wyczuć wyraźną nutę goryczy , najwidoczniej sam nie był pewny tego co robi . Natychmiast wyjrzałem przez okno , by się przekonać czy to co powiedział to prawda , w istocie nią było . Faktycznie nie było widać nic poza ciemną szarością nieboskłonu , gdzieniegdzie poszarpaną jaśniejszymi rysunkami przedstawiającymi chmury . Wielce mnie ten widok zadziwił , bardzo chętnie bym się nad nim pochylił , jednak o czym niezwłocznie zostało mi przypomniane , nie było na to czasu .

ciąg dalszy nastąpi ...