Nomen Omen Grudzień 2019 | Page 25

25

Debiut reżyserski Bartosza Kruhlika, jest znakomitym dramatem, ale nie tylko. Mimo tego, że film nie jest typowym thrillerem, nie można powiedzieć, że podczas seansu nie siedzimy cały czas przejęci i z każdą chwilą nie jesteśmy zaskakiwani. Obraz ten definitywnie jest przeznaczony dla osób o mocnych nerwach.

Wiejska sceneria, rzadko przejezdna droga. Kłótnia pomiędzy żoną a mężem alkoholikiem. Kobieta z dwójką dzieci, postanawia od niego odejść. Mężczyzna próbuje ją zatrzymać, ale kobiecie finalnie udaje się postawić na swoim. Załamany mąż po chwili znajduje obrączkę, którą żona rzuciła na drogę w akcie desperacji. Mężczyzna, pragnąc powrotu kobiety i dzieci, próbuje wsiąść do nadjeżdżającego auta, w celu pogodzenia się z żoną. Kierowca samochodu jednak szybko odjeżdża. Mężczyzna popchnięty przez samochód, wpada do rowu, w oddali słychać wielki huk...

Wraz z pierwszą sceną, stopniowo oswajamy się z klimatem całego filmu, bowiem już od pierwszych chwil można się domyślić, że historia nie będzie przyjemna i łatwa do przebrnięcia. Ten nad wyraz realistyczny obraz chwilami przypomina reportaż. Przez większość czasu, mamy do czynienia z kamerą z ręki, co niezwykle dobrze oddziałuje na realistyczny wydźwięk filmu.