Azja 2019 – więcej niż tylko K-Pop
Każdy z nas zna chyba taką osobę która ma całkowitego świra na punkcie K-Popu, Anime lub/i j-rocka. Ciągle mówią coś w tym obcym języku, próbują cię zachęcić do przesłuchania nowego singla BTS, czy innego Girl’s Generation, a twoja wiedza zaczyna i kończy się na Gangnam Style od PSY, który kilka lat temu zrobił furorę w necie i wydawało się że każdy na te nam wszystkim znane słowa zacznie tańczyć, a potem przejdzie w Harlem Shake itd. 2012 był dziwny…
Dlaczego o tym wspo-minam? Ponieważ od tamtego czasu K-Pop całkowicie przejął nie tylko top listy w Korei i reszcie Azji, ale stał się fenomenem na skalę światową i tym samym inne gatunki (no może oprócz j-rocka w Japonii), zostały posunięte nie na drugi plan, a nawet na trzeci, czy czwarty. Jest tak źle, że sporo osób, które wydawać by się mogło są otwarte na nową muzykę, będą całkowicie pominą tamtejszą muzykę i tym artykułem mam nadzieję to zmienić.
Zacznijmy od najno-wszego albumu, „Onda” zespołu Jambinai z kraju K-Popu – Korei Południowej. Kwintet, który rozpoczął swoje istnienie dziesięć lat temu jako trio, wydał swój trzeci album dosłownie tydzień temu (7 czerwca 2019) i pokazuje raz jeszcze, że Korea ma więcej do zaoferowania niż K-Pop.
Poprzez wykorzystanie instrumentów z tradycyjnej muzyki koreańskiej, łatwo byłoby pomyśleć, że mamy tu do czynienia z zespołem grającym wolno, czysto i przyjemnie – w skrócie - muzykę do yogi i relaksu, czyli coś z czego tamta muzyka jest znana na świecie, ale nie! Jambinai od początku pokazują że nie bawią się w takie klocki i włączają te instrumenty do muzyki me-talowej/post-rockowej, atmosferycznej, lecz głęboko emocjonalnej, co jest tylko uwydatniane poprzez obe-cność wokalu na dużej ilości utworów na tym krążku.
Czasami te instrumenty (Geomungo i Haegeum) zgrzy-tają w tym kontekście, ale przez większość czasu dodają coś obcego, oryginalnego i ciekawego do tej muzyki. Nie można oczywiście zapomnieć o tym, jak bardzo zróżnicowany jest ten album.
Nie wyruszając za daleko poza granice swojego gatunku, Jambinai na „Onda” eksplorują ambient, rock i metal w najróżniejsze sposoby. Mamy tu do czynienia z instru-mentalami, utworami śpiewa-nymi przez kobietę (Event Horizon brzmi jak lepsze Evanescence), a także mężczyznę na „Sun. Tears. Red.”, potężnym utworze budującym przez pierwszą połowę napięcie poprzez wykorzystanie trzech (!) wokalistów, z których jeden nawet prawie rapuje, a potem krzyczy jakby się wyrwał z zespołu black metalowego.