Po ostatniej lekcji wyszliśmy ze szkoły. Postanowiłem jednak, że się przejdę. Miałem dość sporo czasu i trochę rzeczy do ułożenia w głowie. Założyłem słuchawki w nadziei, że muzyka pomoże mi się skupić.
Przeszedłem przez park, w którym cała ta dziwna sprawa się zaczęła. Przystanąłem przy miejscu, w którym znalazłem ciało. I wtedy właśnie go poczułem. Zapach trochę wywietrzał, jednak dałbym sobie rękę uciąć, że to ten sam zapach, który poczułem w szkole. Z tego wynikała tylko jedna rzecz. Demonem jest osoba z naszej klasy. Szkoda tylko, że nie wywąchałem na poważnie, do kogo ten zapach należał.
Chciałem poduczyć się matematyki, ale w tym momencie najważniejszym było, aby wymyślić jakiś sposób, żeby znaleźć tego demona.
,,To ktoś z naszej klasy” napisałem na naszej konwersacji.
,,Skąd wiesz?”
,,Zapach z parku pasuje do tego ze szkoły.”
,,Tyle że nikt nie dopisał się do naszej klasy w tym roku. A demon na pewno nie dorastał przez prawie osiemnaście lat, żeby dopiero teraz zacząć zabijać” skontrowała Ola.
,,Co jeśli nie jest to w takim razie Kot Schrödingera?” rzucił Kacper.
,,To opętanie” odpisałem.
,,Nie wrzucisz chyba opętanego nastolatka do Baedu, prawda?”
,,Pewnie, że nie. Musi być jakiś sposób, aby wyciągnąć demona z ciała człowieka. Zajmę się tym tylko, jak wrócę do domu.”
,,Nie” napisała Ola. ,,Zajmiesz się matematyką. Musisz to nadrobić. My poszukamy czegoś o opętaniach.”