Jak funkcjonowała szkoła podstawowa, gdy pani do niej chodziła?
- Poszłam w wieku 7 lat do szkoły. W szkole moim wychowawcą od pierwszej do szóstej klasy była pani
Papieżowa. Natomiast jej mąż, kierownik szkoły Józef Papież, był wychowawcą klasy siódmej. W budynku
szkoły podstawowej w Waksmundzie były cztery klasy, do jednej z klas wchodziło się z innej klasy.
Państwo Papieżowie mieszkali na górze, to były pierwsze schody od ulicy głównej. Szkołą podstawowa
mieściła się na przeciwko kościoła. Pierwsze schody prowadziły na górę, były to schody drewniane i na tej
górze mieszkało dwóch nauczycieli. Zaraz obok pani Papieżowa z mężem oraz synem Leszkiem, natomiast
w drugim kierunku na piętrze mieszkała druga pani, pani Stopkowa z mężem, który pracował w Nowym
Targu, był architektem inżynierem, mieli syna i dwie córki.
Moją wychowawczynią była pani Papieżowa, była bardzo dobra wychowawczyni, uczyła nas wszystkich
przedmiotów prawie, tylko nie języka rosyjskiego, bo uczyła nas pani Stopkowa. Pani Papieżowa uczyła nas
także prac ręcznych, trzeba było sobie przynieść taka makatkę, odbitą tą makatkę, przynieść nici kolorowe i
uczyła nas haftować. Było to po wojnie, było bardzo ciężko, bo to były lata 1946, 1947 i trudno było
cokolwiek
kupić w sklepach. Pani Papieżowa wyprała skarpety, przyniosła naręcze skarpet i odpowiedni kolor włóczki
i tym sposobem uczyła nas skarpety cerować. Prócz tego jeszcze Pani Papieżowa prowadziła bibliotekę,
zachęcała nas do czytania książek.
Rysunek 1 Autor: Julia Siuta
Kierownik Papież, był wtedy kierownikiem, bo nie było dyrektorów, uczył nas rysunku i śpiewu. Bardzo
ładnie grał na skrzypcach, na pianinie. Pamiętam jak uczył nas "Jeszcze Polska nie zginęła", przepiękny
miał głos, przepięknie grał na skrzypcach. Był wzorowym nauczycielem oraz rygorystycznym.
- Jak wyglądały lekcje?
Klasa była jedna pierwsza, nie było klas a,b,c, tylko jedna klasa była. W szkole ławki, jakie były - były
duże, siedziało nawet pięć osób, na tych ławkach były dziurki i tam były kałamarze, bo pisaliśmy piórami.
Pani zadawała zadanie i później sprawdzała w szkole. Książki kupowała mama w księgarni, mieliśmy
elementarz, książki takie jakie były potrzebne. Było bardzo trudno, książki i zeszyty oprawialiśmy w gazety,