AUSCHWITZ-BIRKENAU WIDZIANE OCZAMI RAYMONDA DEPARDONA
Memorial de la Shoah
W 1979 roku, w okresie dwóch tygodni, fotograf i filmowiec Raymond Depardon stworzył serię czarno-białych zdjęć w miejscu pamięci Auschwitz-Birkenau. Zdjęcia te, zamówione przez magazyn „Paris Match”, zostały opublikowane wkrótce po ich wykonaniu w kilku międzynarodowych magazynach. Do listopada można je oglądać na wystawie w Memorial de la Shoah w Paryżu.
Raymond Depardon odkrywał pokryty śniegiem obóz Auschwitz-Birkenau. Nieskazitelna biel krajobrazu ostro kontrastuje z mrokiem budynków
i ogrodzeń byłego obozu oraz rozproszoną roślinnością wyłaniającą się tu i ówdzie. Pojawia się poczucie samotności
i geometrycznej rozległości, podkreślone elementami przywołującymi ludzką obecność: ubraniem więźnia, źdźbłem trawy, drzewem. Ani śladu żywej duszy. Pokryty pudrową bielą obóz – i to, co o nim wiemy – wciąż tam jest, a Raymond Depardon uchwycił jego najważniejsze elementy.
Dwadzieścia lat później powrócił z Claudine Nougaret i dwoma synami, aby osobiście odwiedzili to miejsce – było to coś, co uznali za konieczne.
Z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej i Holokaustu, Raymond Depardon zgodził się opublikować serię zdjęć przedstawiających miejsce, które od 1947 roku funkcjonuje jako muzeum. Zdjęcia te nigdy wcześniej nie były przedmiotem wystawy ani specjalnej publikacji.
Zdjęcia zostaną zachowane w Miejscu Pamięci Shoah i udostępnione do konsultacji za pośrednictwem internetowego katalogu archiwum zdjęć.
Fragment wywiadu z Raymondem Depardonem, opublikowanego z okazji wystawy w książce artystycznej „Auschwitz-Birkenau as Seen by Raymond Depardon” („Auschwitz-Birkenau widziany oczami Raymonda Depardona”):
„Paris Match” wysłał Cię zimą 1979 roku na teren byłego obozu Auschwitz-Birkenau w celu wykonania fotoreportażu. Jak podchodzisz do takiego miejsca jako dokumentalista, filmowiec i fotograf? Czy robiłeś rozeznanie przed wyjazdem? Widziałeś zdjęcia innych fotografów?
Raymond Depardon: Nie, tak naprawdę nie robiłem żadnego rozeznania. W 1979 roku właśnie przeszedłem z agencji Gamma do Magnum, co było dla mnie ważnym momentem w życiu. Właśnie wróciłem
z kilku trudnych zleceń reporterskich
i wciąż odczuwałem stratę Gillesa Carona, który zaginął dziesięć lat wcześniej
w Kambodży, schwytany przez Czerwonych Khmerów. Jak wielu innych fotografów, wszyscy byliśmy głęboko naznaczeni przez Wietnam.
Jak to często bywa w dziennikarstwie – to prawie banał – zapytano mnie: „Raymond, czy mógłbyś zrobić reportaż z Auschwitz dla Paris Match?”. Zgodziłem się i pewnego ranka znalazłem się tam. To był jeden
z największych szoków w moim życiu. Zapytałem sam siebie: „Co to jest? Plan filmowy? Horror?”.
Postanowiłem więc zgłębić wszystko. Każdego dnia odkrywałem kolejne okropności. Starałem się chłonąć je stopniowo, ponieważ musiałem dalej pracować – inaczej czułbym się przytłoczony, usiadłbym i nie zrobiłbym nic.
20