Memoria [PL] Nr 94 | Page 20

odkupieńczego, żadnej znaczącej treści. Można nadać sens po fakcie (np. „Jestem dzięki temu silniejszy”), i to jest dobre, ale nie ma usprawiedliwienia dla arbitralnego cierpienia przed lub w trakcie jego trwania. Filozof

i teolog Emmanuel Levinas opisał Holokaust,

w którym stracił większość rodziny, jako „ból

w jawnej niegodziwości, cierpienie na darmo”7.

Ciekawe jest to, że Levi odrzuca teodyceę

i modlitwę, ale nie koncepcję Boga. Rozumie absurd i okrucieństwo modlitwy w Auschwitz, prawdopodobnie tak jak Bóg. Innymi słowy, Levi odrzuca nie ideę modlitwy ani ideę Boga, lecz raczej rodzaj modlitwy do Boga, będącej częścią wypaczonego świata teodycei. Widzieliśmy - takie jest okrucieństwo.

Levi wzywa nas do odrzucenia paradygmatu odpowiedzi i uzasadnień i, jak pisze Jennifer Geddes, do przyjęcia pierwszego słowa oryginalnego tytułu jego książki: jeśli8. Jak pisze, w konsekwentnym stosowaniu trybu warunkowego przez Leviego, on

wzywa nas do przestrzeni niejednoznaczności

i niepewności, w której jesteśmy wezwani do kwestionowania […] natury zła, wyjątkowej natury zła Holokaustu, przestrzeni, w której jesteśmy wezwani do odpowiedzialności – odpowiedzialności za myślenie, kwestionowanie, rozważanie, ale także przestrzeni, w której musimy zrezygnować

z przyjemności i wygód pewności i poczucia ulgi9.

Kiedy na nowo rozważamy rzeczywistość zła, jesteśmy również wezwani do krytycznego myślenia o własnej odpowiedzialności. Jako osoba, która widziała, jak inni, tacy jak ja, wyrządzają tak wiele cierpienia, jaką krzywdę mogę wyrządzić? W jaki sposób mogę rozmawiać z Bogiem, skoro Bóg jest twórcą zła, a ja jestem kimś, kto ma potencjał, by je czynić?

Tak, gdybym była Lewim, splunęłabym na Kuhna. Chociaż gdybym była Kuhnem, też pewnie bym się modliła. Modlitwa jest ostateczną deską ratunku, jedną z niewielu dostępnych, gdy medycyna i ludzkie miłosierdzie przestają mieć zastosowanie.

W tradycji żydowskiej istnieje wiele wskazówek i ograniczeń dotyczących tego, jak

i kiedy się modlić. Ten fakt oznacza, że

w żadnej sytuacji nigdy nie zabraknie nam słów. Ten rytuał daje poczucie stabilizacji

i zapewnienie, że nie tylko na wszystko jest czas, ale że jesteśmy otoczeni opieką: ktoś już przygotował słowa i czyny, których potrzebujemy, aby podążać przez życie10. Mimo to, nawet w najbardziej ustrukturyzowanej modlitwie, Amidah (jednej z centralnych modlitw tradycji żydowskiej, tradycyjnie odmawianej trzy razy dziennie), wpisana jest przestrzeń na modlitwę indywidualną, która nie jest z góry ustalona11. Tradycja uznaje, że

w życiu każdego człowieka są rzeczy, które można wyrazić jedynie głosem osoby

w potrzebie.

Podobnie jak miłość i smutek, modlitwa nie ma końca. Możemy modlić się formułkami lub spontanicznie. Można nawet modlić się

w chwili śmierci, gdy nic innego nie jesteśmy już w stanie zrobić. Choć sama myśl o tym mnie odrzuca, wiem, że mogłabym Nr 94być osobą modlącą się w Auschwitz. Co innego można było robić niż się modlić? Nie było realnej szansy na ucieczkę. Śmierci można było spodziewać się w każdej chwili. Jak napisał Levi, jeśli nie umierali, to byli na liście tych, którzy mieli umrzeć. Kuhn podejmował jedyne dostępne mu działanie.

Ale jaką modlitwę miałabym odmawiać? Kiedy Levinas sprzeciwiał się teodycei, pytał

w istocie: „Jaki ma to sens?”. Czy chodzi

o przekonanie ludzi, że mechanizm wciąż działa, że niegodziwcy są karani, a sprawiedliwi nagradzani, pomimo wszystkich dowodów temu przeczących12? O usprawiedliwienie

20

7. Emmanuel Levinas, “Useless Suffering,” in Entre Nous: On Thinking-of-the-Other, European Perspectives (New York: Columbia Univ. Press, 1998). 98.

8. Pierwotnie „Przetrwanie w Auschwitz” nosiło tytuł „Jeśli to jest człowiek”.

9. Jennifer L Geddes, “Verbal Images of Evil and (in)Humanity during and after the Holocaust,” Nordisk Judaistik 29, no. 1 (2018), 32.

10. Patrz biblijna Księga Koheleta.

11. Patrz Talmud Bavli, Berakhot 31a:26, i Avodah Zara 8a:2, oraz Shulchan Aruch, Orach Chayim, 119.

12. Kolejne pytanie, które należałoby zatem zadać, brzmi: Czy olam ha’ba, nadchodzący wiek mesjański (lub jego odpowiednik w innych tradycjach), jest wart życia twojego dziecka? Co ciekawe, gdy Arthur Cohen postawił to pytanie, napisał, że zgodziłby się z nim, gdyby nie fakt, że „historia nigdzie nie przedstawia tak symetrycznych opcji historycznych jak Bóg czy twoje dziecko” (Cohen 427). Zasadniczo oczywistą odpowiedzią byłby ateizm, z tą różnicą, że jest to fałszywa równoważność. Gdyby Żydzi wyrzekli się judaizmu, aby ocalić swoje dzieci, i tak zostaliby zamordowani. Nie była to kwestia teologiczna. Nie możemy zatem tak łatwo odrzucić Boga, ale musimy wciąż na nowo rozważać znaczenie mechanizmu nagrody i kary, tak obecnego w biblijnej logice przymierza.