Memoria [PL] Nr 88 | Page 27

Jednak ostatnie kilka lat na całym świecie ujawniło również prawdziwie polityczną,

a czasami głęboko dzielącą, naturę pamięci

i upamiętnienia. Jak omówiono w artykule, publiczne upamiętnienia mogą być mieczem obosiecznym – mogą służyć naprawianiu zerwanych relacji lub mogą jeszcze bardziej pogłębić podziały. Na przykład w Niemczech niektórzy twierdzą, że samokrytyczne upamiętnienia wyrządzają krzywdę krajowi

i jego historii. Alternative für Deutschland (AfD) od nowa wywołała debatę publiczną na temat roli upamiętnień w tym kraju. Komentarze i działania polityków AfD, takich jak Björn Höcke z Turyngii, były nauczyciel historii oskarżony o wykonywanie nazistowskich salutów i wybielanie zbrodni NSDAP, skłoniły niemieckie instytucje społeczne i kulturalne do odpowiedzi na te żądania, aby zbadać, w jaki sposób pamięć

i pojednanie odnoszą się do upamiętnienia. Niektórzy, jak niemiecko-żydowski pisarz Max Czollek, twierdzą, że pomniki już nie wystarczają, że sytuacja jest zbyt poważna, podczas gdy inni utrzymują, że nadal stanowią one istotną część sprzeciwu wobec nienawiści. Podobnie w USA, podczas gdy pomniki takie jak ten upamiętniający lincz na Jesse Washingtonie stały się bardziej powszechne, niektórzy nadal kwestionują przydatność takich aktów upamiętnienia.

Mój tekst nie uwzględnia i nie może właściwie uwzględniać nowych wydarzeń.

W związku z tym pozostawiłam swój tekst bez zmian, abyśmy mogli zastanowić się nad tym, jak sprawy wyglądały w 2018 r. i jak wyglądają dzisiaj. Mam nadzieję, że rozważając zmiany społeczne, możemy na nowo rozpoznać prawdziwie polityczną naturę pamięci i upamiętnienia. Moją jednoczesną nadzieją jest to, że nasze trzeźwe refleksje nad tymi zmianami mogą pozwolić nam wnieść znaczący wkład do tej trwającej rozmowy, zwłaszcza gdy obchodzimy 80. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.

W dekadach bezpośrednio następujących po II wojnie światowej Niemcy stanęły przed złożonym wyzwaniem: podjęciem decyzji, czy i jak upamiętnić ofiary konfliktu

i okrucieństwa popełnione przez państwo nazistowskie. Zaraz po zakończeniu wojny pojawiły się pytania, czy zniszczyć czy zachować miejsca, które były śladami nazistowskiego terroru, czy zapomnieć czy pamiętać. Złożoność tego pytania została spotęgowana przez dalsze rozważania, takie jak to, czyja perspektywa powinna być reprezentowana, jeśli miałyby nastąpić publiczne upamiętnienia. Ta zbiorowa powojenna walka o upamiętnienie – uczciwe i publiczne – historii Niemiec ujawniła potężną prawdę: że z pamięcią wiąże się polityka.

Chociaż Niemcy mogą stanowić studium przypadku polityki pamięci

w społeczeństwach pokonfliktowych, takie zawiłości nie są unikalne dla tego kraju. Większość społeczeństw pokonfliktowych,

w tym Stany Zjednoczone z ich historią dyskryminacji rasowej i przemocy, stają przed podobnymi wyzwaniami: czy powinniśmy pamiętać o minionych okrucieństwach? Jeśli tak, to w jaki sposób? Jak pogodzić różne narracje, które mogą się pojawić? Czy możliwe jest przedstawienie wiernego – lub ujednoliconego – sprawozdania z przeszłych wydarzeń, gdy relacje historyczne wyłaniają się fenomenologicznie w subiektywnym doświadczeniu jednostek i grup? Chociaż proste odpowiedzi na te pytania mogą nie istnieć, można przyjrzeć się niemieckim doświadczeniom po II wojnie światowej, aby lepiej zrozumieć złożoność pamięci, a także potrzebę publicznego upamiętnienia.

Polityka pamięci w Niemczech po II wojnie światowej

Po zakończeniu wojny niemieckie społeczeństwo musiało zdecydować, co zrobić z fizycznymi pozostałościami reżimu nazistowskiego – budynkami i miejscami zbudowanymi lub używanymi przez nazistów, które nadal stały po upadku Rzeszy – a także co zrobić z pustymi przestrzeniami, które kiedyś zajmowały ofiary. Kwestia upamiętnienia stała się dwojaka: co należy zburzyć, a co odbudować? Czy obozy koncentracyjne powinny pozostać jako przypomnienie okrucieństw popełnionych przez państwo, czy też symbol odczłowieczenia, tortur i śmierci powinien zostać zniszczony? Czy należy wznosić pomniki upamiętniające życie zabrane podczas Holokaustu? Jeśli tak, w jaki sposób upamiętniać w sposób wrażliwy i korzystny dla ocalałych i ich rodzin, a jednocześnie brać pod uwagę jedność społeczną?

Równowaga między zbiorowym pamiętaniem a zbiorowym zapominaniem jest, jak pisze profesor i krytyk Ann Rigney, „obarczona większymi trudnościami moralnymi, emocjonalnymi i politycznymi, niż mogłoby sugerować optymistyczne przekonanie

o czystej transformacji”1 Biorąc pod uwagę zazwyczaj bliźniacze, ale niekoniecznie zbieżne, cele próby zaoferowania uznania lub nawet uzdrowienia ofiarom (lub ich żyjącym krewnym) i zachowania jedności narodowej, społeczeństwa wyłaniające się z konfliktu próbują znaleźć równowagę między tym, które wydarzenia z przeszłości uznają

w teraźniejszości, a które odsyłają do przeszłości. Publiczne upamiętnienie może być mieczem obosiecznym w swojej zdolności zarówno do naprawiania zerwanych relacji poprzez wspólnotowe uznanie i pamięć, jak

i dalszego umacniania podziałów poprzez uwiecznienie pamięci o nadużyciach

i podziałach2.

1 Ann Rigney, “Reconciliation and Remembering: (How) Does it Work?” Memory Studies 5 (3) (2012): 253.

2 Ibidem, p. 252.

Jednak ostatnie kilka lat na całym świecie ujawniło również prawdziwie polityczną,

a czasami głęboko dzielącą, naturę pamięci

i upamiętnienia. Jak omówiono w artykule, publiczne upamiętnienia mogą być mieczem obosiecznym – mogą służyć naprawianiu zerwanych relacji lub mogą jeszcze bardziej pogłębić podziały. Na przykład w Niemczech niektórzy twierdzą, że samokrytyczne upamiętnienia wyrządzają krzywdę krajowi

i jego historii. Alternative für Deutschland (AfD) od nowa wywołała debatę publiczną na temat roli upamiętnień w tym kraju. Komentarze i działania polityków AfD, takich jak Björn Höcke z Turyngii, były nauczyciel historii oskarżony o wykonywanie nazistowskich salutów i wybielanie zbrodni NSDAP, skłoniły niemieckie instytucje społeczne i kulturalne do odpowiedzi na te żądania, aby zbadać, w jaki sposób pamięć

i pojednanie odnoszą się do upamiętnienia. Niektórzy, jak niemiecko-żydowski pisarz Max Czollek, twierdzą, że pomniki już nie wystarczają, że sytuacja jest zbyt poważna, podczas gdy inni utrzymują, że nadal stanowią one istotną część sprzeciwu wobec nienawiści. Podobnie w USA, podczas gdy pomniki takie jak ten upamiętniający lincz na Jesse Washingtonie stały się bardziej powszechne, niektórzy nadal kwestionują przydatność takich aktów upamiętnienia.

Mój tekst nie uwzględnia i nie może właściwie uwzględniać nowych wydarzeń.

W związku z tym pozostawiłam swój tekst bez zmian, abyśmy mogli zastanowić się nad tym, jak sprawy wyglądały w 2018 r. i jak wyglądają dzisiaj. Mam nadzieję, że rozważając zmiany społeczne, możemy na nowo rozpoznać prawdziwie polityczną naturę pamięci i upamiętnienia. Moją jednoczesną nadzieją jest to, że nasze trzeźwe refleksje nad tymi zmianami mogą pozwolić nam wnieść znaczący wkład do tej trwającej rozmowy, zwłaszcza gdy obchodzimy 80. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.

W dekadach bezpośrednio następujących po II wojnie światowej Niemcy stanęły przed złożonym wyzwaniem: podjęciem decyzji, czy i jak upamiętnić ofiary konfliktu

i okrucieństwa popełnione przez państwo nazistowskie. Zaraz po zakończeniu wojny pojawiły się pytania, czy zniszczyć czy zachować miejsca, które były śladami nazistowskiego terroru, czy zapomnieć czy pamiętać. Złożoność tego pytania została spotęgowana przez dalsze rozważania, takie jak to, czyja perspektywa powinna być reprezentowana, jeśli miałyby nastąpić publiczne upamiętnienia. Ta zbiorowa powojenna walka o upamiętnienie – uczciwe i publiczne – historii Niemiec ujawniła potężną prawdę: że z pamięcią wiąże się polityka.

Chociaż Niemcy mogą stanowić studium przypadku polityki pamięci

w społeczeństwach pokonfliktowych, takie zawiłości nie są unikalne dla tego kraju. Większość społeczeństw pokonfliktowych,

w tym Stany Zjednoczone z ich historią dyskryminacji rasowej i przemocy, stają przed podobnymi wyzwaniami: czy powinniśmy pamiętać o minionych okrucieństwach? Jeśli tak, to w jaki sposób? Jak pogodzić różne narracje, które mogą się pojawić? Czy możliwe jest przedstawienie wiernego – lub ujednoliconego – sprawozdania z przeszłych wydarzeń, gdy relacje historyczne wyłaniają się fenomenologicznie w subiektywnym doświadczeniu jednostek i grup? Chociaż proste odpowiedzi na te pytania mogą nie istnieć, można przyjrzeć się niemieckim doświadczeniom po II wojnie światowej, aby lepiej zrozumieć złożoność pamięci, a także potrzebę publicznego upamiętnienia.

Polityka pamięci w Niemczech po II wojnie światowej

Po zakończeniu wojny niemieckie społeczeństwo musiało zdecydować, co zrobić z fizycznymi pozostałościami reżimu nazistowskiego – budynkami i miejscami zbudowanymi lub używanymi przez nazistów, które nadal stały po upadku Rzeszy – a także co zrobić z pustymi przestrzeniami, które kiedyś zajmowały ofiary. Kwestia upamiętnienia stała się dwojaka: co należy zburzyć, a co odbudować? Czy obozy koncentracyjne powinny pozostać jako przypomnienie okrucieństw popełnionych przez państwo, czy też symbol odczłowieczenia, tortur i śmierci powinien zostać zniszczony? Czy należy wznosić pomniki upamiętniające życie zabrane podczas Holokaustu? Jeśli tak, w jaki sposób upamiętniać w sposób wrażliwy i korzystny dla ocalałych i ich rodzin, a jednocześnie brać pod uwagę jedność społeczną?

Równowaga między zbiorowym pamiętaniem a zbiorowym zapominaniem jest, jak pisze profesor i krytyk Ann Rigney, „obarczona większymi trudnościami moralnymi, emocjonalnymi i politycznymi, niż mogłoby sugerować optymistyczne przekonanie

o czystej transformacji”1 Biorąc pod uwagę zazwyczaj bliźniacze, ale niekoniecznie zbieżne, cele próby zaoferowania uznania lub nawet uzdrowienia ofiarom (lub ich żyjącym krewnym) i zachowania jedności narodowej, społeczeństwa wyłaniające się z konfliktu próbują znaleźć równowagę między tym, które wydarzenia z przeszłości uznają

w teraźniejszości, a które odsyłają do przeszłości. Publiczne upamiętnienie może być mieczem obosiecznym w swojej zdolności zarówno do naprawiania zerwanych relacji poprzez wspólnotowe uznanie i pamięć, jak

i dalszego umacniania podziałów poprzez uwiecznienie pamięci o nadużyciach

i podziałach2.

Tablica upamiętniająca lincz na Jesse Washingtonie

Ratusz w Waco,

Teksas, USA

27