Memoria [PL] Nr 88 | Page 19

Zacząłem czytać "Auschwitz: Monografia człowieka" z grzeczności wobec kolegi. Czytelnicy powinni wiedzieć, że zasiadam w Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej, a dyrektor Muzeum Auschwitz, polski historyk Piotr M. A. Cywiński, jest autorem książki.

Współpracowałem z nim przy wystawie specjalnej zatytułowanej "Auschwitz: Nie tak dawno. Nie tak daleko", która podróżuje po świecie od sześciu lat. Podziwiałem jego pracę, a także jego zdolność do przeciwstawiania się naciskom byłego rządu polskiego.

Jednak nie czyta się dzieła liczącego 558 stron i zawierającego 1744 przypisów tylko z grzeczności, bez względu na to, jak uprzejmy stara się być autor (niekoniecznie znany ze swojej grzeczności). Zacząłem czytać z pewnymi fałszywymi oczekiwaniami. Zakładałem, że "Monografia człowieka" Cywińskiego skupi się na sprawcach, a nie na ofiarach, biorąc pod uwagę, że wystawa Muzeum Auschwitz-Birkenau koncentruje się głównie na popełnionych tam zbrodniach, a nie na człowieczeństwie ofiar. Trzeba przyznać, że są wyjątki. Na przykład Blok 27, pawilon stworzony przez Yad Vashem, umożliwia odwiedzającym zapoznanie się ze świadectwami Holokaustu i z wrażliwą prezentacją dziecięcych szkiców wykonanych ołówkiem autorstwa izraelskiej artystki Michal Rovner. Z kolei budynek Sauny,

w którym eksponowane są zdjęcia przywiezione przez ofiary w walizkach, ukazuje pozostałości ich przedwojennego życia. Jednak pomijając Blok 27 i Saunę, priorytet Muzeum, jakim było ujawnianie okrucieństw sprawców, sprawił, że spodziewałem się, że książka Cywińskiego skupi się na tym samym.

Wbrew moim oczekiwaniom, książka prezentuje fenomenologię życia i śmierci ofiar w Auschwitz. Całkowicie wciągająca, zorganizowana tematycznie. Tytuły rozdziałów zawierają najpewniej każdy aspekt żegzystencji więźnia w Auschwitz. Słuchając uważnie tego, co zostało powiedziane i tego, co pozostało niewypowiedziane, Cywiński jest niezwykle wrażliwym czytelnikiem, cytującym z ogromnego wyboru wspomnień

i świadectw, a także z pamiętników i listów,

w których ofiary opisują swoje doświadczenia. Jest jeszcze bardziej wrażliwym narratorem. Jego słowa są oszczędne, z minimalnymi dygresjami,

a doświadczenie tych, którzy tam byli, stoją na pierwszym planie, tym samym intensyfikując doświadczenie czytelnika.

W tym opracowaniu nic nie jest traktowane jako tabu. Jako monografia człowieka (a nie tego, co ludzkie), podejmuje najtrudniejsze treści świadectw, które obejmują seks

i kanibalizm. Potwierdzając opublikowane wspomnienia o Sonderkommado

Zacząłem czytać "Auschwitz: Monografia człowieka" z grzeczności wobec kolegi. Czytelnicy powinni wiedzieć, że zasiadam w Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej, a dyrektor Muzeum Auschwitz, polski historyk Piotr M. A. Cywiński, jest autorem książki.

Współpracowałem z nim przy wystawie specjalnej zatytułowanej "Auschwitz: Nie tak dawno. Nie tak daleko", która podróżuje po świecie od sześciu lat. Podziwiałem jego pracę, a także jego zdolność do przeciwstawiania się naciskom byłego rządu polskiego.

Jednak nie czyta się dzieła liczącego 558 stron i zawierającego 1744 przypisów tylko z grzeczności, bez względu na to, jak uprzejmy stara się być autor (niekoniecznie znany ze swojej grzeczności). Zacząłem czytać z pewnymi fałszywymi oczekiwaniami. Zakładałem, że "Monografia człowieka" Cywińskiego skupi się na sprawcach, a nie na ofiarach, biorąc pod uwagę, że wystawa Muzeum Auschwitz-Birkenau koncentruje się głównie na popełnionych tam zbrodniach, a nie na człowieczeństwie ofiar. Trzeba przyznać, że są wyjątki. Na przykład Blok 27, pawilon stworzony przez Yad Vashem, umożliwia odwiedzającym zapoznanie się ze świadectwami Holokaustu i z wrażliwą prezentacją dziecięcych szkiców wykonanych ołówkiem autorstwa izraelskiej artystki Michal Rovner. Z kolei budynek Sauny,

w którym eksponowane są zdjęcia przywiezione przez ofiary w walizkach, ukazuje pozostałości ich przedwojennego życia. Jednak pomijając Blok 27 i Saunę, priorytet Muzeum, jakim było ujawnianie okrucieństw sprawców, sprawił, że spodziewałem się, że książka Cywińskiego skupi się na tym samym.

Wbrew moim oczekiwaniom, książka prezentuje fenomenologię życia i śmierci ofiar w Auschwitz. Całkowicie wciągająca, zorganizowana tematycznie. Tytuły rozdziałów zawierają najpewniej każdy aspekt żegzystencji więźnia w Auschwitz. Słuchając uważnie tego, co zostało powiedziane i tego, co pozostało niewypowiedziane, Cywiński jest niezwykle wrażliwym czytelnikiem, cytującym z ogromnego wyboru wspomnień

i świadectw, a także z pamiętników i listów,

w których ofiary opisują swoje doświadczenia. Jest jeszcze bardziej wrażliwym narratorem. Jego słowa są oszczędne, z minimalnymi dygresjami,

a doświadczenie tych, którzy tam byli, stoją na pierwszym planie, tym samym intensyfikując doświadczenie czytelnika.

W tym opracowaniu nic nie jest traktowane jako tabu. Jako monografia człowieka (a nie tego, co ludzkie), podejmuje najtrudniejsze treści świadectw, które obejmują seks

i kanibalizm. Potwierdzając opublikowane wspomnienia o Sonderkommado