dziadka, wówczas ośmioletniego – pomagali utrzymać zdesperowanych mężczyzn przy życiu13.
Po tym, jak inny agent zdradził ruch oporu, siły nazistowskie odnalazły i oblegały kryptę. Wybuchła strzelanina. Ocalali spadochroniarze wykorzystali swoje ostatnie kule na samych siebie. Aresztowani, torturowani i skazani w pokazowym procesie, Jan i inni urzędnicy kościelni zostali rozstrzelani przez pluton egzekucyjny. Marie i Ludmiła zostały uwięzione w Terezínie,
a następnie zabite w Mauthausen. Były tylko trzema z około 5000 osób – wśród nich 3000 członków społeczności żydowskiej w Pradze oraz mieszkańców Lidic i Ležáky – które naziści zamordowali w odwecie14.
Rozkaz zamordowania Heydricha, wydany
w Londynie, stawia tyle samo pytań moralnych, co rozwiązuje. Przez osiem dekad jego rachunek był kwestionowany.
W cytowanym powyżej artykule Hauner porównuje spisek z 20 lipca i operację Anthropoid. W żadnym z tych przypadków, jak twierdzi, ci, którzy wymyślili te ataki, nie wykraczali poza własne interesy. Opowiada, że wygnany prezydent Czechosłowacji Edvard Beneš zatwierdził misję przeciwko Heydrichowi głównie w celu realizacji własnych celów politycznych15. Madeleine Albright, której ojciec doradzał Benešowi
w Londynie, opisuje to samo w swoich wspomnieniach „Prague Winter”. Zabójstwo, pisze, można uznać za „śmiały cios w imię sprawiedliwości lub porywczy błąd przywódcy, który zbyt mocno starał się zrobić wrażenie”16.
Czy uzasadnienie było wystarczająco dobre? Czy katastrofalne ludzkie koszty operacji Anthropoid mogą zostać usprawiedliwione? Kogo pamiętamy jako jej bohaterów? Trouillot motywuje nas do postawienia pytania. O kim zapominamy? „[P]ełny nadziei na nieśmiertelność”, jak ogłosił w 2020 r. Kościół Prawosławny Ziem Czeskich
i Słowacji, „zastęp mężczyzn i kobiet”, którzy udzielili schronienia spadochroniarzom, „nie bał się tyranii bezbożnych” i „oddał swoje dusze w ręce Pana życia z wiarą”17. Kościół wyświęcił ich jako męczenników18. Jak mogę honorować wierne wybory, których dokonali Sonnevendowie, wybory, które skazały nie tylko każdego z nich, ale także tych, których kochali?
Nie twierdzę, że mam odpowiedzi na te pytania. Choć kuszące jest wyobrażanie sobie siebie w sytuacji moich krewnych, ich ofiary nie są moimi własnymi. Nic nie wiem
o odwadze, jaką w sobie zgromadzili. Nie mogę pojąć piekła, przez które przeszli. Choć wydaje się mało prawdopodobne, aby potomek Sonnevendów, tak jak ja dzięki FASPE, wszedł do Domu Konferencji
w Wannsee i ujrzał bogato zdobioną salę,
w której Heydrich koordynował plany masowego mordu, to jednak nie mnie przysługuje tytuł bojownika oporu.
Tożsamości, które posiadam, są hegemoniczne. Jako biały mężczyzna korzystam z narracji przeciwnej rasie czarnoskórej i wszelkich form rasizmu białej supremacji. Jako kompulsywny konsument uczestniczę w neokolonialnych systemach wyzysku i pogłębiam kryzys klimatyczny. Lista jest długa: jestem chrześcijaninem, cispłciowym, nie jestem niepełnosprawny, jestem zamożny, heteroseksualny. Urodziłem się jako obywatel USA, moi rodzice poznali się na Ivy League. Mam prestiżowe wykształcenie – i pozory autorytetu, które ono daje. Za moje przywileje płaci ktoś inny; jestem, na swój sposób, współwinny, nawet gdy staram się postępować właściwie.
Te fakty nie uniemożliwiają mi dokonania właściwego wyboru – wręcz przeciwnie. Nie zwalniają mnie z odpowiedzialności. Ale łudziłbym się, myśląc, że moja tożsamość nie wpływa na moje postrzeganie moralne. Jest ona istotna dla wyborów, których dokonuję. Jestem więc podatny na złudzenie, że potrafię wybrać doskonałą prawość. Chociaż często nie postrzegamy naszych dzisiejszych wyborów w kategoriach „kolaboracji”
i „oporu”, żadna z tych kategorii nie jest reliktem. To, jak je rozumiem w odniesieniu do Holokaustu, ujawnia, czy widzę je
w swoim własnym życiu.
Miałem nadzieję, a nawet oczekiwałem, że FASPE ugruntuje mnie w moralnym fundamencie. Wyobrażałem sobie zasady uczenia się, które mogłyby kierować moimi decyzjami. Myliłem się: FASPE dało mi wezwanie, a nie uwierzytelnienie – wezwanie do bycia i pozostawania w stanie wzburzenia, do przypominania sobie horroru, który widziałem w Birkenau, do pamiętania, że nie jestem aż tak od tego oderwany.
Jonathan Ort był członkiem FASPE Clergy and Religious Leaders Fellow w 2023 roku. Posiada tytuł magistra teologii z Yale Divinity School i obecnie realizuje doktorat z historii na Uniwersytecie Chicagowskim.
14