Na jego prawdopodobne przeznaczenie zwróciła uwagę Tatiana Berenstein, gdy w 1960 r. plany sieci kanalizacyjnej trafiły do Żydowskiego Instytutu Historycznego
w Warszawie. W protokole badaczka wskazała, że dokumentacja „świadczy o istnieniu kraty zamykającej prześwit kanału, celem uniemożliwienia podziemnej komunikacji mieszkańcom getta”. Przedstawiona ówcześnie opinia, jest tym bardziej prawdopodobna, że
z punktu widzenia funkcjonowania systemu kanalizacji nie jest zasadne montownie tego rodzaju elementów wewnątrz kanałów. Z reguły są one lokalizowane u ich wylotów, zabezpieczając przed niepożądanym wejściem, a jednocześnie umożliwiając sprawne ich oczyszczenie. Montaż we wnętrzu, utrudnia oczyszczanie kanałów z gromadzących się nieczystości, które z czasem blokowałyby przepływ ścieków. Wszystko wskazuje więc na to, że kratę w kanale Bałutki zamontowano intencjonalnie, by uniemożliwić przechodzenie podziemnym kanałem. Należy domniemywać, że miała ona służyć zamknięciu ewentualnej drogi komunikacji mieszkańców getta z tzw. aryjską częścią miasta (w tym uniemożliwiać ucieczkę z niego).
Bez wątpienia krata musiała znajdował się
w kanale jeszcze po 1945 r. Obecnie trudno jednak ustalić w jakich okolicznościach została zdemontowana, ani co się z nią stało. Przeprowadzona, przez pracowników ZWiK weryfikacja terenowa, ujawniła istnienie jedynie elementów mocujących. Stanowią one jednak dowód na odcięcie ewentualnego szlaku komunikacyjnego. Otwartym pozostaje pytanie czy jej umieszczenie przez Niemców było działaniem prewencyjnym, czy też krata miała przerwać istniejącą już drogę kontaktu. Niezależnie od odpowiedzi, znalezisko wskazuje na dotychczas nieznany aspekt funkcjonowania getta oraz jego wyjątkowo opresyjny charakter – szczelne oddzielanie od pozostałej części miasta.