„Nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, co się z nami dzieje. Ja siedziałam w kącie i patrzyłam, co się dzieje. Niektórzy krzyczeli, płakali... Ale nikt nie był w stanie przewidzieć, co się wydarzy” – mówiła Elisabeth Silberstein Bence.
Bogdan Bartnikowski urodził się w 1932 r. W czasie Powstania Warszawskiego wraz z matką został wypędzony z domu i skierowany do obozu przejściowego w Pruszkowie, skąd 12 sierpnia 1944 r. zostali obydwoje wywiezieni do KL Auschwitz-Birkenau. W obozie został zarejestrowany jako więzień numer 192731. 11 stycznia 1945 r. został razem z matką ewakuowany do Berlina-Blankenburga (komando robocze obozu Sachsenhausen), gdzie do wyzwolenia w dniu 22 kwietnia 1945 r. pracował przy odgruzowaniu miasta. Po wyzwoleniu powrócił wraz z matką do Warszawy.
– Niedawno na spotkaniu z uczniami z klasy przedmaturalnej opowiadałem o naszych dziecięcych, obozowych przeżyciach i po kilkunastu pytaniach dotyczących szczegółów życia w obozie, padło pytanie „A czy w Birkenau była szkoła?”. Parsknąłem śmiechem. Birkenau? Szkoła? Ale po chwili sobie pomyślałem: tak, to była szkoła. To była szkoła przetrwania. Szkoła, kiedy chciano z nas zrobić niewolników, chciano nas pozbawić nadziei na jakiekolwiek życie, przygotować nas do tego, żebyśmy karnie, jak zwierzęta, pomaszerowali piątkami do komory gazowej. Zgodnie z przeznaczeniem tego obozu – mówił Bogdan Bartnikowski.
– Bardzo mało nas już jest. Jest w tej chwili na tej sali dosłownie kilka osób, kilkoro tamtych dzieci, które pamiętam, z którymi najpierw byłem na FKL-u, w obozie kobiecym, przez jeden dzień, a potem w obozie męskim. Spotykamy się nadal, mówimy o naszej przeszłości obozowej. To są dla nas tragiczne wspomnienia. Każde takie wspomnienie to jest wyrywanie z siebie tych okropnych przeżyć, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy o tym mówić. Żeby zachować pamięć o tym, co tutaj się działo, o tym, co totalitaryzm może doprowadzić w swoich zapędach – dodał.
Halina Birenbaum urodziła się w 1929 r. w Warszawie. W trakcie II wojny światowej została osadzona w getcie warszawskim, a następnie w kilku niemieckich obozach koncentracyjnych. Kolejno na Majdanku, gdzie straciła matkę, Auschwitz-Birkenau, Ravensbrück a także Neustadt-Glewe. Jej ojciec zginął w Treblince. Spośród wszystkich jej krewnych wojnę przeżył tylko jej brat. W 1947 r. wyjechała do Izraela, gdzie rozwijała twórczość literacką.
– Odchodzą Ci, którzy te męki przeżyli, zapamiętali na zawsze i wszystkimi siłami starali się zadokumentować światu, by utrwalić w pamięci ludzkiej, przestrzec przed ich powtórzeniem. Przychodzą na świat i wzrastają nowe pokolenia, dla których te dzieje są dalekie, stare, jakby nie dotyczące ich. Zwłaszcza, że są one tak koszmarne, a od smutków i tragedii chciałoby się raczej uciekać niż się w nie zagłębiać. Chce się zapomnieć, umniejszać, zaprzeczać ich istnieniu – fałszować historię. A zapomnienie zbrodniczych faktów tej wojny i zagłady jest po prostu ponownym tego okropnego zagrożeniem – powiedziała.
– Myślę dziś z ogromnym żalem, że za mało zdołałam dokonać swymi żarliwymi przekazaniami z tych lat wojny i zagłady mojego narodu żydowskiego z Polski i wszystkich krajów Europy. Długo nie chciano nas słuchać, wierzyć, być skłonnym wyobrazić sobie, aż odeszła ze świata większość ocalałych – aż się staje za późno, skoro mogą odbywać się śmiało, bezczelnie, bezkarnie te butne marsze nienawiści i krzyki ogłuszające: „Śmierć Żydom, Śmierć obcym, śmierć uchodźcom!”. Śmierć! Ludziom innym. Ona przyjdzie. Nikogo nie ominie w życiu. Nikt nie żyje wiecznie ani silni, ani słabi, jedynie pamięć – ona jedna jest wieczna. Od pokolenia do pokolenia – mówiła Halina Birenbaum.
Następnie głos zabrał dyrektor Muzeum Auschwitz dr Piotr M. A. Cywiński: – W tym miejscu i w tej chwili trzeba przypomnieć, że hasło „Nigdy więcej” nie powstało po wojnie. Było je już słychać w obozie. I że nie był to krzyk o wieczną pamięć, ale o opamiętanie, swoiste motto dla czasów przyszłych. A czasy są takie, jakie chcieliśmy i zdołaliśmy stworzyć. Nadal w naszej pamięci zbyt mało rodzi się owego moralnego niepokoju, który każe nam podważać naszą zbyt częstą obojętność. Nie o taką pamięć chodziło ofiarom, byłym więźniom, Ocalałym.
– Dziękując zatem obecnym tu Ocalałym z Auschwitz i dziękując tym wszystkim, którzy nie mogąc być obecni śledzą te obchody poprzez media i Internet… Proszę każdego – po prostu – o chwilę ciszy, o własną refleksję nad swoją własną odpowiedzialnością, własną obojętnością i własnym zaangażowaniem. To jesteśmy winni ofiarom. Temu przede wszystkim ma dziś służyć pamięć – podkreślił Piotr Cywiński.
Kolejną część obchodów poświęconą nowym technologiom w edukacji o Auschwitz rozpoczął przewodniczący nowojorskiej Auschwitz-Birkenau Memorial Foundation Ronald S. Lauder: – Gdy ludzie nie wiedzą nic o nazistach i komorach gazowych, o tych okrucieństwach, właśnie wtedy tego rodzaju zbrodnie mogą się powtórzyć. Dlatego ludzie – zwłaszcza młodzi – muszą tu przybyć i zobaczyć na własne oczy. Co jednak możemy zrobić w dobie pandemii i ograniczonych możliwości podróżowania? Stworzyliśmy nową koncepcję – zdalne zwiedzanie na żywo z przewodnikiem.
Następnie Marek Zając opowiedział o jeszcze jednym wyjątkowym narzędziu, które służyć będzie edukacji o historii obozu – projekcie Auschwitz VR.
– Wspólnie z Fundacją Auschwitz-Birkenau i polską firmą Real Invented Studio tworzymy jego wirtualne odwzorowanie z czasów wojny i zagłady. To projekt pod wieloma względami absolutnie przełomowy. Niezwykła jest jego precyzja. Z wielką pieczołowitością i dbałością o szczegóły, w oparciu o archiwalne dokumenty, historyczne fotografie i współczesne skany, we współpracy z historykami Miejsca Pamięci – mówił.
– Co jednak ważne – przez tę wirtualną przestrzeń wyposażeni w gogle VR lub obserwujący ją na dwuwymiarowych ekranach zwiedzający zawsze oprowadzani będą przez przewodników i edukatorów. To nie jest i nigdy nie będzie gra ani rozrywka – podkreślił Marek Zając.
O roli i konieczności wykorzystywania przez Muzeum nowych technologii w edukacji mówili także ocalali z Auschwitz.
– Niezwykle ważna jest rozwijająca się coraz bardziej możliwość korzystania właśnie z urządzeń elektronicznych, z rozwoju Internetu i innych urządzeń, które pozwalają zainteresowanym widzieć Auschwitz tak jakby wirtualnie, nie przyjeżdżając tutaj. Nie każdy może, nie każdy ma siłę i środki na to, żeby przyjeżdżać tutaj z końca Europy czy nawet z innych kontynentów, ale dzięki właśnie rozwojowi tych środków i realizacji programów istniejących, wprowadzanych tutaj coraz szerzej w Muzeum właśnie obserwować… widzieć, iść tymi obozowymi drogami, którymi chodzili więźniowie – powiedział Bogdan Bartnikowski.
– Chcę, aby pamięć i wiedza o Zagładzie chroniły nas przed kolejnymi tragediami, by sprawiały, że skutecznie stawimy czoła nowym zagrożeniom w każdym zakątku ziemskiego globu. Dlatego nadzieją napawa mnie fakt, że dzięki najnowszej technice internetowej i mozolnym staraniom Państwowego Muzeum Pamięci Auschwitz Birkenau, dyrektora Piotra Cywińskiego i Jego oddanej ekipy już w bliskiej przyszłości wiedza i pamięć Zagłady będą mogły, poprzez żywy przekaz internetowy, być obecne w szkołach na całym świecie – powiedziała Halina Birenbaum.
– Kiedy będziecie z przewodnikiem on-line wędrowali tą drogą, którą ja, w innych warunkach, kroczyłem. Nie będę ukrywał, drogą moich cierpień, nie myślcie o tym. Myślcie przede wszystkim o tym, ponieważ Internet to rzecz bardzo bliska, bardzo osobista. Myślcie o tym, o sobie. Myślcie o sobie. Co ja mogę zrobić, co ja powinienem zrobić, żeby coś takiego mnie, czyli wam, się nie przydarzyło. Myślcie o tym jak w innych warunkach człowiek człowiekowi zgotował los, ale można go uniknąć, trzeba go uniknąć, musi się go uniknąć. I to jest rzecz dla was – powiedział Marian Turski.
Następnie na terenie byłego obozu Auschwitz II-Birkenau modlitwy odmówili rabin Michael Schudrich, biskup Piotr Greger z Kościoła Rzymskokatolickiego, ksiądz hieromnich Aleksander Mokriszczew z Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz biskup Adrian Korczago z Kościoła ewangelicko-augsburskiego.
Obchody zakończyło złożenie zniczy przy pomniku na terenie Birkenau.
Szacuje się, że do Auschwitz deportowanych zostało co najmniej 232 tys. dzieci, z których ok. 216 tys. stanowili Żydzi, 11 tys. Romowie, ok. 3 tys. Polacy, ponad 1 tys. Białorusini oraz kilkuset Rosjan, Ukraińców i innych. Ogółem w obozie zarejestrowano ok. 23 tys. dzieci i młodocianych, z których w styczniu 1945 r. na terenie Auschwitz oswobodzono nieco ponad 700.