Memoria [PL] Nr 49 (10/2021) | Page 10

„NIEDOSTRZEŻONE PRZEDMIOTY, NIEOPOWIEDZIANE HISTORIE

I NIEUSŁYSZANE GŁOSY”

W NOWEJ GALERII MUZEUM IWM

Drobne rzeczy najmocniej łapią za serce: wiązanka ślubna przesłana do Wielkiej Brytanii w Kindertransporcie; szpilka do krawata z perłą zdeponowana w londyńskiej filii Barclays Bank przez Marka Kellermana, sprzedawcę pędzli z Bratysławy, który nigdy nie wrócił po jej odbiór; nagłówek opisujący, jak rodzice pewnej młodej Żydówki wysłali ją do Wielkiej Brytanii do pracy jako służąca i wyposażyli w takie w równym stopniu „przydatne przedmioty”, jak książka kucharska i suknia wieczorowa, by była przygotowana na wszelkie okoliczności.

Są też i większe artefakty: suknia ślubna, którą Gena Turgel miała na sobie w trakcie ceremonii zorganizowanej w Belsen po wyzwoleniu; oryginalny wagon kolejowy, taki sam, jak te, którymi transportowano belgijskich Żydów do obozów; cała ściana zapełniona ponad setką dokumentów ukazujących ogrom papierkowej roboty koniecznych do wypełnienia przez jedną rodzinę, by uzyskać pozwolenie na opuszczenie Austrii. Zwiedzający mogą także zobaczyć rząd niemal nieczytelnych „ostatnich listów” wyrzucanych przez Żydów z pociągów wiozących ich do obozów śmierci; listy te są nieczytelne z powodu łez, które samoistnie napływają do oczu.

Nowe Galerie Imperial War Museum poświęcone Holokaustowi oraz drugiej wojnie światowej zostaną otwarte dla odwiedzających w przyszłym tygodniu (20 października). Każda z nich, jak to określiło samo Muzeum, to zbiór artefaktów, które dotąd nie widziały światła dziennego, kolekcja „niedostrzeżonych przedmiotów, nieopowiedzianych historii i nieusłyszanych głosów”. Nawet odwiedzający pochodzenia żydowskiego posiadający szeroką wiedzę na temat Holokaustu wyniosą wiele z wizyty w Muzeum.

Wraz z inauguracją opisywanego projektu, Muzeum IWM staje się pierwszą tego rodzaju placówką na świecie, w której zwiedzający mają możliwość obejrzenia pod jednym dachem galerii poświęconych drugiej wojnie światowej oraz Holokaustowi, co pozwala im na zrozumienie powiązań między postępem działań wojennych a ludobójstwem na masową skalę skierowanym przeciwko Żydom.

Przygotowanie projektu trwało sześć lat i pochłonęło 30,7 miliona funtów. Wystawy cechuje niezwykłe przywiązanie do szczegółów: wiele z sal poświęconych Holokaustowi jest bardzo jasno oświetlonych, ponieważ jak powiedział JN jeden z kuratorów, „zależało nam na pokazaniu, że naziści niczego nie robili w ukryciu, tak wiele z ich zbrodni miało miejsce w biały dzień”.

Słowa sprawców są nawet pisane specjalną czcionką, w odróżnieniu od tej zarezerwowanej dla świadectw ofiar. Powiedziano mi, że tę drugą zaprojektował przedwojenny poligraf żydowskiego pochodzenia, jednak nie ukończył swojej pracy. Istniejące luki wypełniło Muzeum IWM. Kształt czcionki wykorzystanej do spisania słów sprawców pozyskano z odcisku klawiszy maszyny do pisania, z której korzystał Arthur Seyss-Inquart, nazistowski gubernator Holandii. Na wystawie można również zobaczyć samą maszynę do pisania, na której Seyss-Inquart napisał niezliczone rozkazy deportacji i mordowania holenderskich Żydów.

Wiele spośród tysięcy prezentowanych artefaktów, filmów oraz zdjęć wchodziło w skład poprzednich zbiorów poświęconych Holokaustowi, jednak wiele jest też nowych przedmiotów, eksponowanych w unikalny sposób. Dla przykładu: istniejąca wcześniej sekcja poświęcona paleniu książek mogła przedstawiać książki ułożone na podłodze lub tworzone z nich ogniska. Obecnie „książki” (drewniane atrapy) powróciły na półki. Zwiedzający mogą wybrać interesującą ich pozycję, na przykład autorstwa Zygmunta Freuda, i zapoznać się z losem autora.

Wystawa ta nie odwołuje się do okrytej złą sławą Nocy Kryształowej w listopadzie 1938, lecz do „listopadowych pogromów”, przypominając tym samym, że w nocy z 9 na 10 listopada 1938 nie doszło tylko do zniszczenia mienia, ale w zamieszkach zginęło 90 osób.

Rozpoczynamy – mając na uwadze, że liczną grupą zwiedzających będą uczniowie w wieku od 14 lat – w sposób podnoszący na duchu, od pokazania żydowskich rodzin cieszących się swoim przedwojennym życiem. W tym miejscu zaprezentowane zostały zmieniające się zdjęcia oraz nagrania Żydów ortodoksyjnych i świeckich z Europy Środkowej, śmiejących się i bawiących na łodziach lub, tak jak Graziella Falco z Mediolanu, obchodzących bar micwę. Oglądamy mecze piłkarskie, pływaków i narciarzy, muzyków, ludzi robiących zakupy lub spacerujących po plaży. Innymi słowy; widzimy Ciebie i mnie; ludzi w codziennych sytuacjach, nieświadomych widma katastrofy już unoszącego się w powietrzu.

Jednocześnie zapoznajemy się z motywem „totemów” – figur naturalnej wielkości, które pojawiają się na całej wystawie, umożliwiając spotkanie twarzą w twarz. To bardzo mocne doświadczenie, w szczególności w tych częściach wystawy, gdzie mamy do czynienia z najwyższymi rangą nazistami, poplecznikami Hitlera. Stoi tu naturalnych rozmiarów Goebbels, z Goringiem i Himmlerem u boku. To naprawdę przerażający moment.

Część materiałów została wypożyczona Muzeum przez Instytut Yad Vashem oraz Bibliotekę The Wiener Library. Osób zaznajomionych z unikatową kolekcją nazistowskich „gier planszowych” będącą w posiadaniu Biblioteki nie zdziwi obecność na wystawie pożyczonej właśnie stamtąd odrażającej gry „Juden Raus”, w której zadaniem graczy było zebranie figurki Żyda lub Żydówki z planszy i wysłanie do Palestyny. Kurator powiedział, że „to było za wiele nawet dla wysokich rangą nazistów. Według nich gra trywializowała poważne przesłanie, jakie propagowali w odniesieniu do Żydów”.

W 1936 Hitler przygotowywał w atmosferze triumfu zaplanowane na tamten rok Igrzyska Olimpijskie w Berlinie. Zaledwie 40 kilometrów dalej trwały prace budowlane nad innym projektem – obozem koncentracyjnym Sachsenhausen.

Kuratorzy IMW są zdania, że do czasów Operacji Barbarossa oraz hitlerowskiej inwazji na Związek Radziecki Holocaust nie był nieunikniony. Jednak gdy rzeczywistość wojenna zaczęła obracać się przeciwko Państwom Osi, szalone dążenie do zabijania Żydów rosło w siłę, najpierw pod postacią ich masowego zamykania w gettach, a następnie wywożenia pociągami do obozów śmierci.

Na ścianach wystawy krzyki ofiar – oraz osób, które wkrótce się nimi staną – przybierają na sile. Pewien mężczyzna pisze: „Powinniśmy tam pójść? Jeśli tak, to jak?”. Herta Narthorff, pediatra, z goryczą stwierdza: „Ojciec mówi, że nie chciał sprzedać firmy. Ta marka powinno pozostać w naszych rękach”.

Jeden z najbardziej wyjątkowych artefaktów prezentowanych na wystawie pochodzi z archiwum Oneg Szabat. Jest to metalowe pudełko zawierające żmudnie zebrane zeznania świadków oraz dokumenty z tamtych czasów. Całym przedsięwzięciem dowodził z warszawskiego getta Emanuel Ringelblum. Archiwum składało się z trzech głównych części. Pierwsza i druga to dokumenty przechowywane w 10 metalowych pudłach oraz dwóch ogromnych kankach na mleko. Zawarty w nich materiał stanowił poświadczenie, iż Żydzi przebywający w gettach zdawali sobie sprawę z działalności Einsatzgruppen, oddziałów przeprowadzających masowe rozstrzelania Żydów w innych częściach Europy. Po wojnie wykopano dwie części archiwum Oneg Szabat z miejsc, w których zostały pierwotnie ukryte. Uważa się, że trzecia część, również zawierająca dokumenty ukryte w kankach na mleko, pozostaje zakopana na terenie Ambasady Chin w Warszawie i nie została do tej pory odkryta.

Spośród tysięcy zdjęć prezentowanych w ramach tej wyjątkowej wystawy stałej, jedno wyjątkowo utkwiło w pamięci kuratorki. „Przedstawia ono młodą kobietę z niemowlęciem na ręku. To ostatnie chwile ich życia. Kobieta czeka na rozstrzelania. Mam to zdjęcie wciąż przed oczami”. To mógłby być każdy z nas – słowa te pozostają niewypowiedziane, ponieważ nie muszą.

Stałe galerie Imperial War Museum poświęcone Holokaustowi oraz drugiej wojnie światowej są otwarte dla zwiedzających od 20 października, wstęp wolny. Tego samego dnia Muzeum wyda nową książkę autorstwa historyka IWM Jamesa Bulgina zatytułowaną „The Holocaust”, przedstawiającą nieopowiedziane historie tamtych czasów. Losy zwykłych ludzi zostały także opisane w ilustrowanej książce poświęconej drugiej wojnie światowej pod tytułem Total War, A People’s History (Wojna totalna, Historia ludzi) autorstwa Kate Clements, Paula Cornisha i Vikki Hawkins, opublikowanej we współpracy z IWM.

Wśród artefaktów prezentowanych w ramach nowej wystawy Imperial War Museum znalazła się suknia ślubna, którą Ocalona z Holokaustu Gena Turgel miała na sobie podczas ceremonii w Belsen oraz „ostatnie listy” wyrzucane z pociągów przez Żydów transportowanych do obozów śmierci.

Jenni Frazer, Jewish News, UK