utrzymując z trudem ich ciężar jednym spojrzeniem. Cenniejsze i mniej kojące od wszelkich możliwych dzieł sztuki są dla nas te strzępki, w ten sposób wyrwane światu, który chciał uniemożliwić ich istnienie”. Myśl tę można odnieść się do wszystkich przedmiotów, które przetrwały i dają dramatyczne świadectwo zbrodni. Twórcy wystawy nadali im szczególne znaczenie.
Centralną część ekspozycji zajmuje dwudziestopięciometrowa gablota. Za szybą, w jej mlecznobiałym wnętrzu przywodzącym na myśl laboratorium, zgromadzono ponad 700 obiektów. Są to głównie rzeczy należące do zgładzonych: biżuteria, klucze, okulary, fragmenty ubrań, przybory piśmiennicze. Niektóre z nich – jak emaliowany talerz, na którym zachował się plaster z danymi Sary Mock-Hakker, czy trójkątna zawieszka z nazwiskiem i życzeniami szczęścia – można przypisać konkretnym osobom, większość jednak stanowi archiwum anonimowych świadectw śmierci.
Przedmioty te zostały ułożone w sekwencje znaczeniowe odpowiadające etapom przechodzenia przez obóz – od przyjazdu do śmierci – i w sposób symboliczny ukazują losy ich właścicieli, tworzą równoległą narrację, pozwalającą widzowi na konfrontację z dualizmem Zagłady: jej przekraczającą wyobraźnię masowością i indywidualnym doświadczeniem śmierci. Ich kumulacja działa przytłaczająco – są jak kamienie pobliskiej polany mogił symbolizujące mnogość ofiar. Jednak na każdy z nich można też spojrzeć osobno – pełen znaczenia drobiazg uruchamia
wyobraźnię, która w tym małym fragmencie. Taki bezpośredni, wręcz osobisty kontakt w szczególny sposób umożliwiają artefakty umieszczone w oddzielnych, niewielkich gablotach wmurowanych w ściany – zegarek, którego wskazówki się zatrzymały, dziecięca zabawka, pierścionek. Jak pisze Tomasz Kranz, „świadcząc o śmierci, przypominają o życiu”. Ten ludzki wymiar wystawy wydaje się najważniejszy.
Innym istotnym aspektem wystawy jest możliwie wierna rekonstrukcja historycznej przestrzeni obozu. Makieta, zbudowana dzięki mozolnej pracy historyków i archeologów,
odtwarza topografię miejsca i daje poczucie namacalnego obcowania z przeszłością. Stworzono ją nie tylko na podstawie wykopalisk i fotografii historycznych, lecz również planów szkicowanych przez ocalałych więźniów i esesmanów przesłuchiwanych w trakcie śledztw.
Architektura i scenografia ekspozycji nawiązujące miejscami do historycznego wyglądu obozu – konstrukcja przypominająca rampę kolejową czy pomieszczenie ze ścianami wyłożonymi zwęglonym drewnem – stwarzają nastrój, podkreślają treść i przekaz. Warto w tym kontekście wspomnieć o autentycznych eksponatach: ścianie baraku czy pniach drzew z wrośniętym drutem kolczastym – żywych symbolach tragicznej przeszłości. Ekspozycja prezentowana w Sobiborze stanowi doskonały przykład nowoczesnego myślenia o wystawiennictwie. W minimalistycznej, sprzyjającej skupieniu przestrzeni zestawiono